Zapamiętaj mnie i lub zarejestruj | Zapomniałem hasła

Artykuły Recenzje Harmonijkowe Bitwy
Szukaj Użytkownicy Grupy
Odpowiedz do tematu
Autor
Wiadomość
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-04, 22:05    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Oki zaklepałeś :D Ale kiedy dodasz?? :D
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Chainsaw 

Wiek: 114
Posty: 405
Otrzymał 10 punkt(ów)
Skąd: a Szczypior to wie
Wysłany: 2009-11-05, 15:25    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

prosze ciierpliwosci naprawde jestem teraz zabiegany ale jak wszystko zalatwie to napisze (juz mam duzy kawalek a szkoda by go marnowac ;)
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-05, 16:15    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Dobra pisz :D Wiesz jak to jest. Każdy rwie się do napisania tu czegoś, a teraz nagle musi czekać parę dni... Więc my już nie wytrzymujemy :D Ręce nam roznosi normalnie :D
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
littleman 


Wiek: 29
Posty: 22
Otrzymał 6 punkt(ów)
Skąd: Goczałkowice-Śląsk
Wysłany: 2009-11-05, 16:36    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Dokładnie ! :)
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Chainsaw 

Wiek: 114
Posty: 405
Otrzymał 10 punkt(ów)
Skąd: a Szczypior to wie
Wysłany: 2009-11-09, 18:54    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Z powodu nie zauważonego wcześniej napisanego przez pulatoma fragmentu jestem zmuszony dodac tylko króciutki fragmencik rozdziału który pisalem który moze moim zdaniem ciekawie wpłynąc na dalszą fabułę

[ Dodano: 2009-11-09, 19:13 ]
-Więc gdzie teraz jedziemy? -zapytał Kruk
-Najpierw do chicago a potem się zobaczy. Mam tam kumpla, nazywa się Mike Butterfield i jest wnukiem samego Paula Butterfielda, Niestety w obecnej sytuacji ścigany jest międznarodowym listem gończym za "propagowanie niewłaściwych treści". Jego ojciec Gabe niedługo przed wybuchem reżimu techno i popu założył The Paul Butterfield's Fund Society która miała wspierac młodych muzyków nie mających warunków materialnych na rozwijanie twórczości. Ale niestety, gdy wybuchła rewolucja organizacja zmieniła charakter i zeszła do podziemi gdzie prowadzi działania dywersyjne na terenie całego kraju.
Zdobędziemy tam sprzęt grający, odpoczniemy, odzyskamy siły i dowiemy się co dalej robic.
-Więc jedźmy!-odrzekł z entuzjazmem Johnny po czym dodał odrobinę gazu.
Czuł, że w towarzystwie Williego Szczura i Danielle jest w stanie przywrócic na swiecie spokój i wolnośc słuchania każdego gatunku muzyki.
No i Danielle... Ta dziewczyna była sensem jego życia i nie mógł uwierzyc że chciała się do nich przyłączyc Była sensem jego życia i muzą. Kochał ją z całego serca.
-O czym tak myślisz Johnny? -spytał Orzeł
-Nic takiego nieważne-odparł Kruk
Potem obajj jechali dalej w milczeniu...
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-09, 20:32    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

No fajnie, że już napisałeś ;)
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Pulatom 


Wiek: 34
Posty: 781
Otrzymał 72 punkt(ów)
Skąd: Czerwona Woda
Wysłany: 2009-11-09, 20:48    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Była czwarta nad ranem, kiedy na horyzoncie pojawiły się światła wielkiego miasta. Jednak to nie te światła były ich celem. W bogatszych dzielnicach Chicago mieszkali przedstawiciele kultury techno, tak jeszcze niedawno bliscy Johnowi, a teraz stający się powoli jego najgorszymi wrogami. Obrzeża miasta obfitowały w liczne dzielnice nędzy, zamieszkane przez różnych ludzi niekoniecznie biednych, ale takich, którzy nie powinni się pokazywać w świetle dziennym przy obecnym porządku rzeczy.
Jak pamiętał Morris, Butterfield żył właśnie w takim miejscu. Nie znał dokładnego adresu, jednak wierzył że pamięta dokładnie jak to miejsce wyglądało. Bywał u Mike'a wiele razy, zarówno dawno temu kiedy bluesa można było jeszcze otwarcie grać, jak i po wprowadzeniu zakazu. Pamiętał jak Mike dowiedziawszy się o tym mówił "gówno mi zrobią, nie pozwolę żeby to wszystko miało przepaść" i ukrywał zarówno siebie jak i innych muzyków z okolicy w wybudowanych pomieszczeniach pod ziemią. Aktualnie też musiał tam mieszkać, patrole Wybielaczy często sprawdzały domy w tej okolicy, dlatego byłoby samobójstwem mieć wszystko na górze w pokojach.

- Mike z resztą przebywa w podziemnym kompleksie gdzieś przy Winslet Avenue, pamiętam że wchodziło się tam z ukrytego przejścia w korytarzu w jednym z domów. - rzekł Willie kiedy wjechali na ulicę wlotową do miasta. - Musimy być ostrożni, kręci się tu pełno Wybielaczy, a kto wie czy ci panowie którym wyrwałeś tego ptaszka z gniazdka nie byli łaskawi poinformować ich o naszym planie podróży.

- Przestań Will, przecież ona sama chciała z nami jechać! - Odpowiedział zły Kruk.

- Spoko młody, tylko żartuję, - Orzeł wyszczerzył żółte zęby - ale fakt jest faktem że musimy dotrzeć do Mike'a nieśledzeni.

- Na pewno wiesz jak się tam dostać?

- No hmm... pamiętam że to było w takiej trzypiętrowej kamienicy z obłupanymi płaskorzeźbami, byłem tam jeszcze z dziesięć lat temu.

- Myslisz że się tam nie zmieniło?

- Raczej nie, w tych okolicach mało kogo interesuje wygląd i stan budynku. Na pewno go nie przebudowali ani nie wyremontowali, powinienem go rozpoznać.

- Spoko.

Jechali wśród jednopiętrowych drewnianych domków, przed którymi bawiły się ubrudzone dzieci, większość ludności była tu czarnoskóra. John pomyslał że niektórzy z tych ludzi mogli kiedyś być znanymi i cenionymi w świecie muzykami, a tak są skazani za ciągłe ukrywanie się.
Morris dał znak żeby skręcić w lewo. Wjechali w wąską ciemną uliczkę. Nie było tu żadnej latarni, okna w budynkach były wszystkie ciemne.

- To chyba tutaj. - rzekł Willie wskazując na kamienicę - Nie zmieniło się wiele odkąd tu ostatnio byłem.

Wjechali w podwórko i opuścili pojazdy.

- Ciekawe jak się miewa stary Butterfield, myślisz że jeszcze tu są? Może ich dorwali. - Zapytał Szczur wysiadłszy z samochodu - cholera, zrobili mi z karoserii sito, trzeba będzie te maszynę trochę podleczyć zanim wyruszymy w dalszą drogę.

- Pojęcie nie mam, mam nadzieję że go odnajdziemy. On jest jedynym człowiekiem, któremu możemy zaufać i z którym być może uda się coś zdziałać - odparł Morris.

- To dokąd teraz idziemy, tu w ogóle ktoś mieszka? - zapytała milcząca dotąd Danielle - ta okolica wygląda jakby wszyscy wymarli.

- Zapewniam cię że tak nie jest moja droga, - odpowiedział Orzeł - w tych okolicach mieszkają ludzie którzy nie mogą się pokazywać służbom porządkowym, zazwyczaj przebywają w różnych piwnicach i innych schronieniach. Górne części domów są w większości opuszczone i puste.

- No dobra, a gdzie mieszka ten wasz przyjaciel? Jak do niego mamy dotrzeć?

- Musimy wejść do tej bramy - Willie wskazał budynek za którym zaparkowali - i poszukać przejścia do podziemnego kompleksu. Zostało ono wykonane tak, żeby Wybielacze przeszukujący domy nie mogli go znaleźć, ale ja wiem gdzie go szukać. - tu zwrócił się do reszty kompanów - jesteście pewni że nikt za nami nie jechał?

- Odkąd zgubiliśmy tych metali to nie widziałem żeby ktoś się nami interesował, - odparł Kruk - myslę że możemy bezpiecznie szukać Butterfielda.

- W porządku, idziemy.

Weszli do bramy. Było tutaj zimno i pachniało wilgocią. Orzeł zapalił małą latarkę i gdy pokonali zakręt cicho przekręcił klamkę w jednych z drzwi do mieszkania na parterze. Zawiasy które dawno nie widziały oleju skrzypnęły, ich dźwięk rozległ się echem w korytarzu. Morris cich wszedł do mieszkania i gestem przywolał resztę. Wnętrze było prawie puste, nie licząc kilku rozpadających się mebli oraz szmat i piasku na powichrowanych deskach podłogi. Jeden z tych mebli, stara orzechowa szafa na ubrania przykuł uwagę Orła. Otworzył ją i odchyliwszy kilka starych ubrań pozostawionych lata temu przez uciekajacych mieszkańców jął majstrować przy tylnej ściance. Po chwili John zobaczył uśmiech na twarzy Morrisa.

- Jesteśmy w domu! - Ucieszył się Willie - To jest przejście do kryjówki Butterfielda i spółki.

Zniknął za ubraniami, z których po sekundzie wyłoniła się jego ręka z przywołującym gestem.

- Chodźcie za mną, a ty młody zamknij za soba drzwi, nie byłoby dobrze gdyby ktoś się zainteresował - rzekł do ostatniego w szeregu Johna.

Zeszli schodami w dół. Było głębiej niż do piwnicy, Johnowi wydawało się że chyba ze dwa piętra w dół. U stóp schodów rozpoczął się niski ceglany korytarz. Kiedy dotarli do końca ukazały się solidne metalowe drzwi. Orzeł spojrzał po towarzyszach i po chwili wahania je popchnął. Nie były zamknięte, otworzyły się bezszelestnie. "Dobry znak" pomyślał Morris, "ktoś tu chyba urzęduje". Weszli do pierwszego pomieszczenia. Willie oświetlił latarką sciany i sufit, były kable elektryczne, wszystko wyglądało że ktoś tu mieszka. "Tylko gdzie oni są?" przemknęło się przez myśl Orła.

- Halo, jest tu kto? - zawołał. Brak odpowiedzi.

Poczekał jeszcze chwilę i już chciał krzyknąć drugi raz, kiedy usłyszał za sobą szczęk zamka automatu.

- Nie ruszać się! - krzyknął niski głos za nim.

Cała czwórka stanęła jak sparaliżowana.

Serce zabiło Willowi mocniej. Przez jego głowę zaczęły przepływać błyskawicznie myśli: "oh f**k, to chyba koniec. Te wszarze wiedziały że jedziemy do Mike'a i przysłały za nami Wybielaczy". Przez chwilę pomyślał o rewolwerze za pasem, jednak uświadomił sobie, że zanim by go wyciągnął, to zarówno on jak i cała reszta miałaby wnętrzności na podłodze po serii z karabinu.
Tymczasem zapaliło się światło. Orzeł rozejrzał się. Danielle i Kruk byli bladzi jak ściana, Szczur chociaż niewątplwie też zdenerwowany, jednak nie okazywał tego po sobie tak bardzo. Facetów z karabinami stało za nimi pięciu. Nie mieli mundurów, jednak nie oznaczało to że nie należą do jakichś tajnych służb zwalczających "bezprawie". Zobaczywszy rewolwery za pasem Williego i Kruka natychmiast im je wyszarpnęli.

- Trzymajcie ręce tak żebyśmy je widzieli i nie próbujcie żadnych numerów!

- Kim wy jesteście? - Zapytał Szczur.

- A wy? Co tutaj robicie jeśli można wiedzieć?

"Jeśli to są jacyś rządowi to lepiej im nie mówić prawdy" pomyślał Morris.

- Bedę rozmawiał tylko z waszym szefem, jeśli chcecie z nami rozmawiać, macie go przyprowadzić. - Rzekł, ciekaw ich odpowiedzi.

Uzbrojeni mężczyźni popatrzeli po sobie. Wyglądało że nie drgną, jednak po chwili skinęli na jednego, który natychmiast zniknął za drzwiami w pomieszczeniu obok. Reszta wciąż trzymała ich na muszce.
Po chwili rozległy się kroki w korytarzu i w drzwiach pojawił się wysoki Murzyn, na oko koło sześcdziesiątki, z resztkami siwych włosów na łysiejącej głowie. Ubrany był w czarny skórzany płaszcz i wytarte jeansy. Przebiegł wzrokiem po przyłapanej czwórce, jednak gdy jego spojrzenie spotkało się z oczami Orła, nagle wyszczerzył wielkie zęby i wybuchł śmiechem.

- Czy ja dobrze widzę? William "Orzeł" Morris?

Will natychmiast wszystko pojął, również się uśmiechnął.

- To tak się wita znajomego ty stary bandyto? - krzyknął do Mike'a i rzucili się sobie w objęcia. - Tyle lat cię nie widziałem, jak tu przyjeżdżałem to myślałem że cię te sukinsyny dorwały.

Strażnicy widząc to uśmiechnęli się i opuścili broń. Jeden z nich zamknął drzwi, którymi weszli goście.

- Przepraszam cię Will, ale musimy być ostrożni. Ostatnio bardzo dużo kręci się w okolicy Wybielaczy, jak weszliście to wystraszyłem się, że znaleźli ukryte wejście. To by był dla nas koniec.

- Rozumiem, nie ma sprawy. Ja myślałem że twoi strażnicy to Wybielacze i dotarli tu za nami albo zajęli waszą kryjówkę.

- Hehe. Chodźcie do pomieszczeń mieszkalnych odpocząć, chyba zmęczyła was ta droga. A tak w ogóle to co to za młodzież przyprowadziłeś ze Szczurem? - rzekł Butterfield dopiero teraz zauważywszy resztę.

- To John "Kruk" Smith i jego dziewczyna Danielle - Odpowiedział Will, z satysfakcją obserwując, jak młodzi się czerwienią.

- Mhm. A co u ciebie Szczur? Jak to się stało że spotkałeś Morrisa? I w ogóle po co tu przyjechaliście?

- Z Willem spotkaliśmy się w miasteczku niedaleko. - Odparł Szczur - Mamy problem, goni nas grupka tamtejszych metali, ścigali nas po drodze ale Will dał im wycisk. Mogą teraz nas szukać. Później opowiemy ci o szczegółach, teraz chcielibyśmy odpocząć.

- Okej, znajdę wam jakieś zakwaterowanie.

Dał znak strażnikom żeby oddali Willowi i Johnowi rewolwery. Zaprowadził ich do części mieszkalnej, po drodze jeszcze rozmawiając z Morrisem i przypominając sobie stare czasy.
_________________

Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-11-09, 22:22    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Wnuk Butterfielda Czarny? Coś mi się nie zgadza... :P
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Pulatom 


Wiek: 34
Posty: 781
Otrzymał 72 punkt(ów)
Skąd: Czerwona Woda
Wysłany: 2009-11-09, 22:28    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Tak jakoś to sobie wyobraziłem, powiedzmy że któraś mamusia była czarna :P .
_________________

Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-09, 22:32    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Nom siła wyobraźni :D . Dobra kto teraz pisze. Ja niestety nie mam czasu ;) Ustępuję zatem pola Wam ;)
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-11-09, 22:32    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

No jedyne rozwiązanie ;) .
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-09, 22:39    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Nom ;) . Życzę powodzenia ;)
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
nepronen


Posty: 33
Wysłany: 2009-11-09, 22:59    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

A teraz pisze ja! :P

Historia niesamowita i swietnie sie czyta ale ja mam ochote na cos "odmniennego" wiec ;) :

"Dlaczego nie?! pozwól mi sie przyłączyć." ... " nie... jak już mówiłem kazał mi szukać najlepszych... Mark jesteś moim przyjacielem ale wiesz że nie jesteś dobrym muzykiem..."

Wszystko zagmatwało się mrocznymi kolorami... "ja ci jeszcze pokaże..."

Stary siwiejący już człowiek zerwał się z łóżka klnąc "ten sam sen... od ponad połowy wieku..."
Jednak przypomniał sobie co wydarzyło się przez te 60 lat i jego twarz od razu się rozpromieniła. Była to elegancka rezydencja, jej ściany były wywieszone plakatami i obrazami ludzi ubranych w odblaskowe ubrania, tłumy uchwycące w skoku w góre z uniesionymi rękoma w góre.
Mężczyzna jak codzień wszedł do kuchni i nalał sobie swojego ulubionego soku pomarańczowego, kiedy podczas tej czynnności włączyła się muzyka. Poruszające klatke piersiową człwowieka niczym zestaw reanimacyjny, głośnie techno rozbrzmiało w pomieszczeniu jeszcze bardziej poprawiając humor gospodarzowi.
Rozbrzmiał telefon, muzyka ucichła. Po chwili spoglądania na urządzenie gospodarz podniósł słuchawke i usłyszał:
- Udało się, w końcu uciekł. Wiemy dokąd się kieruje.
- Dobrze... niedługo będe.
Teraz na twarzy podstarzałego lecz charyzmatycznego mężczyzny pojawił się kolejny uśmiech, lecz inny bardziej... szyderczy.


Naczelne biuro wybielaczy

Ten sam staruszek teraz siedzi za biurkiem z napisem " Mark Newman " Bez żadnego podanego tytułu, nie jest potrzebny każdy wie kim jest Mark Newman, to on rozpoczął czystke ludzi którzy myśleli że mogą żyć w brudzie i chaosie i nikomu to nie będzie przeszkadzać.
Po drugiej stronie biurka siedzi równie znany człowiek nazywany "Białym", to on sprawuje bezpośrednią władze nad Wybielaczami, i jest bardziej bezlitosny od większości z nich.
- Przyjacielu... Zaczoł staruszek. - Jak wiesz ostatnio kazałem ci skierować niemal wszystkie nasze siły na odnalezienie ludzi o których krążą plotki że są jakimiś "wybrańcami"
Na twarzy Białego pojawił się uśmiech na wieść że tak ważna osoba jak człowiek siedzący przed nim tak przejoł się głupią plotką.
-To tylko fałszywe pogłoski mające dać brudasom jakąś nadzieje... i czy teraz mógłbym się dowiedzieć czemu... czemu GO wypuściliśmy?
-Do tego właśnie zmierzam... powinieneś o tym wszystkim wiedzieć... a więc Duży Tom, mój najgorszy wróg zaraz po buttfieldzie... Ten który najzagoprzalej ze mną walczył i propagował tą muzyke.. nie.. KULTURE... on był kiedyś moim przyjacielem i to najlepszym.
-c-o? to jakiś żart?
-Pozwól że opowiem ci pewną historie...

Mieliśmy po 15 lat, ja i Tom... On był już wtedy muzykiem za którym wszyscy się oglądali, każdy chciał być taki jak on. Ja byłem jego najlepszym przyjacielem i największym fanem i też chciałem być taki jak on... Najgorsze było to że był on dobrym człowiekiem! Nie korzystał ze swej włądzy! nawet niewiem czy był jej świadom.
Ja wcale nie lubiłem dotychczasowej muzyki, starała się ona coś przekazać - przynajmniej wszyscy tak twierdzili. Ponieważ ja tego nie rozumiałem zawsze wychodziłem na głąba...
Jednak ćwiczyłem gre na różnych instrumentach gdyż chciałem tej... władzy co Tom...
Jednak muzyk w znaczeniu jakie to słowo miało pół wieku temu, był ze mnie żaden. Mój "talent muzyczny" był powszechnie wykpiwany... Jednak nadal miałem nadzieje...

Wtedy pewnego dnia Tom przyszedł do mnie oszołomiony i powiedział mi tonem sprawiającym że uwierzyłem w każde jego słowo "Mark! wiesz co c-o się stało? siedząc na ławce i układając nową piosenke, drąc się w niebiogłosy... Usłyszałem głos, potężny głos. Powiedział mi on że jestem świetnym muzykiem... jednym z najwspanialszych... I do mnie należeć zadanie by pewnego dnia stworzyć najwspanialszy zespół chodzący po tej ziemi, zespół nie składający się z kilku osób lecz z wszystkich natchnionych pięknem prawdziwej muzyki! Skompletujesz go kiedy muzyka będzie tego potrzebować."

Zdawaliśmy sobie sprawe że o ile dobrze to rozumiemy mówi się tu o tysiącach... setkach tysięcy ludzi! Głos który uznaliśmy za głos samego boga, pchał Toma do szukania najlepszych muzyków dotychczasowych czasów. Jednak oni nie chcieli słyszeć o kimś kto słyszy głos boga hehe... Ja wiedziałem że to jest droga do sławy i bogactwa... Ale ten przeklęty zdrajca! Niby mój przyjaciel... powiedział mi że nie potrafie grać i nie mam u niego szans! Postanowiłem się odegrać, zapomnieć o jego misji i stworzyć lepszą, ciągnącą za sobą tłumy muzyke...
-techno...
-Tak, i staram się to robić po dzisiejszy dzień. A z tego co wiem gdy w końcu udało mi się na dobre przewyższyć siłami tych brudasów, Duży Tom uważa że jego "misja" dotyczy pokonania mego działa, dzieła mojego życia.
- Reszty potrafię się domyślić... ale dlaczego go w takim razie wypuściliśmy? I dlaczego poprostu go nie wyrzuciliśmy dla przykładu na bruk bądź nadal trzymać w zamknięciu. Tylko tygodnie bawiliśmy się dając mu możliwości ucieczki aż w końcu się zdecydował?!
-Nadal nic nie rozumiesz? On napewno słyszał te plotki... i pewnie nadal marzy o wykonaniu swej "misji" która teraz i mi wydaje się zwykłą bujdą nastolatka. A ci "wybrańcy" mogą podburzać ludzi, a Duży Tom znając życie pobiegnie prosto do nich, doprowadzając nas do tych parszywych buntowników.
_________________
www.maciejobuchowski.pl
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-11-09, 23:16    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Zrób to jako oddzielny rozdział, co by nie mieszało się z tym, co dzieje się w Chicago. I jak Panowie poprawicie błędy, to będzie jeszcze fajniejsze! :)
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Chainsaw 

Wiek: 114
Posty: 405
Otrzymał 10 punkt(ów)
Skąd: a Szczypior to wie
Wysłany: 2009-11-10, 01:11    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

no poprawcie tego Butterfielda!! nie może byc czarny!!
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2009-11-10, 19:55    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

[img]http://www.minigunmen.net/images/454569/morris_kruk_danielle_i_szczur.jpg[/img]

Troszkę byle jak zacząłem, więc niektóre rzeczy ukryłem w cieniu. Następnym razem bardziej się postaram od początku.
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-10, 20:00    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Ładne :D Nie widać twarzy, są samochód i 2 motocykle :D Świetne :D
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-11-10, 21:10    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Super fura :) . To mi się podoba, można by taką okładkę strzelić!
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Pulatom 


Wiek: 34
Posty: 781
Otrzymał 72 punkt(ów)
Skąd: Czerwona Woda
Wysłany: 2009-11-10, 21:11    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Szacunek, klimacik jak w Interstate'76 (nie wiem czy ktoś pamięta tę grę, 1997 rok produkcji :P ).
_________________

Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2009-11-10, 21:15    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Taki bazgroł na kolanie, postaram się następnym razem coś lepszego zrobić. Piszcie opowieść dalej :)
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
szymonov 


Wiek: 28
Posty: 21
Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-11-10, 23:36    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

świetny rysunek... no i opowieść też świetna :D
_________________
[you] nie kłuć sie z harmonijką....ona i tak wie lepiej
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-11, 00:10    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Minigunmen co ty studiujesz ?? Bo mnie się wydaje, że chyba sztukę :P
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
aansaa 


Wiek: 32
Posty: 800
Otrzymał 31 punkt(ów)
Wysłany: 2009-11-11, 08:13    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

[b]Pulatom[/b], ja pamiętam, ja, ja, jak się tą grą jarałem :D

[ Dodano: 2009-11-11, 06:14 ]
I mam pytanie, można już pisać??
Bo nie wiem, czy ktoś zaklepał, czy nie :)
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Pulatom 


Wiek: 34
Posty: 781
Otrzymał 72 punkt(ów)
Skąd: Czerwona Woda
Wysłany: 2009-11-11, 10:40    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Pisz pisz, ja tera mam trochę spraw na głowie, to się na razie muszę wyłączyć.
_________________

Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2009-11-11, 17:16    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Akademia Sztuk Pieknych w Katowicach, 3 rok (choć teoretycznie powinienem być na 4, miałem rok przerwy przed studiami) :)
Ale ten rysunek to taki szybki szkic, narysuje coś na poważnie albo jeszcze raz tą samą scenę tylko lepiej, to wrzucę.
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-11, 21:58    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Hehe wiedziałem :D
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
littleman 


Wiek: 29
Posty: 22
Otrzymał 6 punkt(ów)
Skąd: Goczałkowice-Śląsk
Wysłany: 2009-11-12, 12:01    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

chciałbym tylko zarezerwować dalszy ciąg opowieści napiszę swoją część do 5h. Z góry dzięki ! :)

[ Dodano: 2009-11-12, 13:24 ]
~Kwatera Mike’a

-A pamiętasz ten koncert, kiedy wdaliśmy się w to wielkie pogo?
-Ta pamiętam...
-Wtedy uderzył Cię w twarz ten dwa razy większy od ciebie brodaty metal, do teraz nie zapomnę jaką miałeś minę, kiedy leżałeś na ziemi patrząc się na niego i dotykając się w bolącą szczene, ten twój zabójczy wzrok... Najgorsze było to, że chwilę później zacząłeś się z nim kłócić i ty uderzyłeś go w twarz.
-„Ha Ha”! Tak, a później uciekaliśmy przed jego kumplami chyba przez 15 minut. Ale pamiętaj byłem wtedy „naspeedowany”(pod wpływem amfetaminy)-rzekł szeptem „morris”, najwyraźniej wstydził się tego, że kiedyś był uzależniony od narkotyków.
-Wiem wiem – odrzekł Butterfield.- Jednak nie zapomnę tego kiedy ukradłeś ten motor, aby udowodnić Mi i szczurowi, że potrafisz jeździć...
„Ciiiiii” – Znów Will uciszył Mike’a, jakby wstydził się wszystkich złych, rzeczy, które popełniało się w młodości.
- Dobra dobra – rzekł Mike – Ale pamiętasz to? Jak nie umiałeś zmienić biegu na wyższy i zatarłeś silnik, phiih – Mike cały czas śmiał się pod nosem dlatego, że go to śmieszyło, ale przede wszystkim dla tego, że od 10 lat nie widział się z Willem i teraz podniecony przypominał sobie różne historie z Młodości.
-Ta, to były czasy – Powiedział Will, wchodząc do pokoju razem z Mike’em, Szczurem, Krukiem i Danielle. Kiedy Mike zapalił światło zjawił się stary pokój z odrapanymi ścianami i bardzo zniszczoną wykładziną. Były tam 2 duże łóżka obok siebie i stara szafa z różnymi badziewiami w środku.
-Wielkie dzięki! – powiedział Kruk. Gdy Mike to usłyszał odwrócił się i powiedział – Tylko frajerzy dziękują – Will i szczur popatrzyli się na siebie i zaśmiali się, przypomniała im się pewna historia. Lecz na twarzy Kruka pojawiło się zdziwienie.
-O co mu chodzi? – Pomyślał kruk
-Spoko młody kiedyś jeszcze zrozumiesz – Rzekł Will.


Ucieczka:

Nagle wszyscy usłyszeli tup biegnącego człowieka.
- „Mike Mike !” – Mówił zdyszany strażnik
-Spokojnie, co się stało? – Znów powtórzyło się to samo.
- „Mike Mike !”
-Mów do cholery! O co chodzi? – Wykrzyknął zdenerwowany Mike.
- Oni tu są, oni ich szukają, oni są uzbrojeni i jest ich pełno! – Mówił strażnik.
- O kogo chodzi? – W głowie Kruka I Danielle odrazu przebiegała myśl, że to James I jego kumple, lecz Will I Szczur odrazu wiedzieli, że chodzi tu o wybielaczy!
- Szybko! Bierzcie swoje rzeczy I za mną – wykrzyknął Mike.
- O co chodzi? Kto to są „oni” – Pytał Kruk.
- To wybielacze młody! Ktoś musiał nas śledzić I teraz tu są, musimy uciekać, bo inaczej z nami krucho. – Will uśmiechnął się do Kruka po czym wziął swój plecak I zaczął biec za Mikiem.
- A motory? – Wykrzyknął Kruk.
- Pieprzyć motory! Tu chodzi o nasze życie! Młody ogarnij się ! – Wszyscy biegli za Mikiem I dwoma strażnikami. Korytarz wydawał się dłuższy niż wszyscy myśleli. Kiedy dobiegli do końca przed nimi stała ściana. Kruk, bardzo wystraszony tym, że chodzi tu o życie, jego I reszty, a szczególnie życie Danielle powiedział – „Cholera I co teraz?”
-Cicho!! – Szepnął Mike. Który w pełnym skupieniu nasłuchiwał czy to odpowiedni moment. – „Teraz !!” – Wykrzyknął I w podskoku uderzył pięścią o sufit. Odłamki styropianu posypały się po podłodze, po czym wszedł do szybu służącego jako miejsce do ucieczki. Pomagał wchodzić innym. Kiedy wszyscy weszli powiedział strażnikom aby pobiegli po resztę. Ciasne przejście było długie, wszyscy szli bezszelestnie mając w uwadze to, że jeden głośniejszy stuk mógłby spowodować nieodwracalne skutki. Mike prowadził, za nim szedł Will, Szczur, Danielle I Kruk. Kiedy byli już u końca ciasnego „Korytarza Ucieczki” słychać było głośnie dźwięki gwizdków I biegi wielu osób. Było też słychać rozmowę 2 typów.
-„Na pewno to te brudasy?”
-„Ta to na 100% oni, śledziłem ich od samego początku, oj wiele się działo”
-„Ok więc teraz tylko czekać, aż wreszcie się ukażą, chodź do auta, puszczę Ci nowy mix, który stworzyłem” – Kiedy zrobiło się cicho Mike otworzył małe drzwiczki w suficie I wyszedł. Wszyscy zrobili to samo, po czym zapalono latarkę. Wszyscy musieli zachować Ciszę ponieważ tak jak wcześniej groziła im śmierć. Kiedy tak Mike jeździł światłem latarki oczom wszystkich ukazały się 3 auta typu „American Muscle”.
-„Łał! To wasze fury?” – zapytał szczur
-Tak! To nasze fury – Śmiejąc odpowiedział Mike. – Stoją tu dobre parę lat czekając na właśnie taką okazje jak ta ! – I nagle usłyszeli strzały z Automatu, lecz nie z za garażu tylko z „Korytarza Ucieczki”. Po strzałach odezwał się głos strażnika – „Wsiadajcie I jedźcie! Nic tu po was wybielacze już są w kwaterze” - Na twarzy mike’a pojawiły się łzy I zaczerwienienie innymi słowami nienawiść jeszcze większa niż zawsze do wybielaczy! Otworzył drzwi Auta po czym powiedział – „Wy siadajcie do pozostałych dwóch, żadne nie może zostać! – Mike pomógł wydostać się strażnikowi z szybu I wniósł go do auta. Gdy wszyscy byli w środku pięknych Mustangów. Mike przekręcając kluczyk odpalił silnik. Wszyscy zrobili to samo. Aby nie spodziewanie wyjechać z garażu Mike nie otwierał drzwi lecz dał gazu I drzwi „wyleciały” same, to samo zrobiła reszta kierując się cały czas za samochodem Mike’a! Trzy pędzące Mustangi warkotem silników od razu zwróciły na siebie uwagę wybielaczy.
Lecz, na krótko, gdyż wyjeżdżając z ciemnego zaułku wjechały na wielkie zapełnione ulice Chicago I tam uniknęły z oczu wybielaczy…


Mam nadzieję, że się podoba, jednak jeśli coś tu ewidentnie nie pasuje to prosiłbym o powiedzenie co i zmienię to :)
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
aansaa 


Wiek: 32
Posty: 800
Otrzymał 31 punkt(ów)
Wysłany: 2009-11-12, 20:44    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Zaklepuję do jutr, ok?? :)
Bo co zacznę pisać, to mi ktoś z rodziny przerwie :)
Jutro dokończę i wrzucę, ale uprzedzam, że jest to dalsza część tekstu Pulatoma, gdyż dalsze są takie "unreal" ;)
Tzn., wiecie o co kaman :)

[size=9][ [i][b]Dodano[/b]: 2009-11-12, 20:00[/i] ][/size]
Wracają do "właściwej" części opowiadania: ;)

[quote="Pulatom"]Dał znak strażnikom żeby oddali Willowi i Johnowi rewolwery. Zaprowadził ich do części

mieszkalnej, po drodze jeszcze rozmawiając z Morrisem i przypominając sobie stare czasy.[/quote]

Więc poszli wszyscy walnąć się na łóżka, bo od tego nadmiaru przygód trochę byli zmęczeni.
"W końcu można odpocząć" - pomyślał "Kruk"
- To może po małym, kompani?? - rzucił "Orzeł". Mina "Johna zrzedła - był strasznie zmęczony, ale coś mu mówiło, aby nie odmawiał.
- Ja za! - odpowiedział "Kruk"
Nalali do szklaneczek Johny Walker'a, przechylili i od razu poczuli się lepiej. Po tylu przygodach należało im się to jak psu buda.
Po tym nastała wszechogarniająca cisza... Każdy zaczął rozmyślać o różnych sprawach. "Orzeł" i "Szczur" o tym co było kiedyś, "Kruk" również o tym, lecz w trochę innym sensie. Rozmyślał nad dawnym sobą. Bił się z myślami, dlaczego ludzi zapomnieli co to Prawdziwa Muzyka, dlaczego Oni - Prawdziwi Ludzie - muszą się ukrywać i żyć jak degeneraci. Zastanawiało go to, nie potrafił zrozumieć praw władających tym dziwnym światem...
Z zamyślenia wybił go "Orzeł":
- Co jest, Młody?? Żyjesz?? Chyba trochę się zawiesiłeś - roześmiał się "Orzeł"
Światło lampki stojącej w rogu na stoliku padało na jego twarz, rozjaśniało ją, tworząc bardzo mroczne światłocienie. Nastała cisza... Taka cisza następuje tylko przed czymś ważnym...
- Wiecie, rozmyślałem trochę nad dawnym sobą... - wyznał "Kruk" - Wstydzę się tego, ale...
- Koniec tego tematu! - wtrącił "Szczur" - Teraz jesteś jednym z nas i tylko to się liczy, basta!
Nastała jeszce gorsza cisza...
- To zmoczmy gardła na znak przebaczenia "Krukowi" dawanych dziejów... - po czym wszyscy zgodnie wychylili po szklaneczce.
- Ale o czym dokładnie mówisz?? - spytał "Szczur"
- Pamiętasz akcję dobrych kilka lat temu?? Tą grupę technozjebów?? Którzy... - i tutaj "Orzeł" ukazał straszną bliznę na piersi - To oni... - rzekł.
"To ja. To ja to zrobiłem." - pomyślał "Kruk". Myśli kłębiły się w Jego głowie. Miał wyrzuty sumienia, że atakował ludzi, o których nie miał najmniejszego pojęcia, nie wiedzał, że są tacy...prawdziwi... Nie to co cała banda technomanów...
- Czy to On?? - pytanie "Szczura" wyrwało "Kruka" z zamyślenia
- Tak, ale pamiętaj, ja przebaczyłem, Ty też musisz. Teraz jest jednym z nas... Naprawdę jest jednym z nas...
Widać było, że po policzku Johnego spłynęła łza, po czym upadła na podłogę, rozpłynęła się...
On żałował...

[ Dodano: 2009-11-12, 20:03 ]
PS: Krótki fragment, ale mam nadzieję, że wszystko ok i nie spieprzyłem :)
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Blake 


Wiek: 31
Posty: 183
Otrzymał 4 punkt(ów)
Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2009-11-12, 22:42    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

Nom spoko fragment :D

Littleman nie obraź się, ale w Twojej wersji wszystko za szybko się potoczyło. Ludzie nawet nie zdążyli siąść na fotelu, a już znowu musieli uciekać :D .

I taka mała rada na przyszłość. Unikaj powtórzeń wyrazowych. Gdy już w raz w jednym zdaniu użyłeś słowa "wybielacze", "Mike", bądź "zobaczyli"
to nie powtórz go ponownie ani w obecnym zdaniu, ani w następnym ;) . Zamień ten wyraz czym innym ;) . Wiesz ogólna zasada w języku polskim jeżeli chodzi o powtórzenia wyrazowe to taka: dany wyraz możesz powtórzyć dopiero w 2 zdaniu po tym, w którym został użyty.

Życzę powodzenia przy dalszym pisaniu ;)
_________________
"Shinobi, który nie przestrzega zasad jest nazwany śmieciem"
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-11-12, 22:54    Odp: Świat widziany przez okulary koloru blue...

[b]aansaa[/b], przy składaniu trzeba pamiętać, żeby dać Twój tekst między ten [b]Pulatoma[/b] i [b]littlemana[/b] bo bardzo fajnie się komponuje jako uzupełnienie, daje czas na odrobinę oddechu. [b]Blake[/b], wydaje mi się, że [b]aansaa[/b] bardzo dobrze zwolnił tempo :) .
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
  
Odpowiedz do tematu