[mr2z]

No i stało się - jestem zdesperowany.
Katuję już drugą harmonijkę (pierwszą zapluwałem i zajeżdżałem przez pół roku) i nic...
Nauczyłem się podstaw, nauczyłem się grać z tabów, próbuję bez tabów, nauczyłem się odnajdywać dźwięki, podstawowe myki, czyli glissy, tremola, itd, itd... Trochę grywam przy ogniskach do akompaniamentu kumplowej gitary... Czyli uznajmy że podstawy mam opanowane.
Teraz chcę dalej, ale nie wychodzi. Nie wiem, może coś ze mną nie tak... z gardłem, z uszami... może mi jest potrzebny laryngolog? Może zdjęcie RTG płuc?
Co jest potrzebne, aby zamiast pojedynczych "wlazłkoteknapłotkowych" dźwięków uzyskać GRANIE? Moja hohnerowa Marynka jest coraz bardziej zapocona, zapluta, a nadal nie jestem w stanie wyjść poza granie piszczących kolęd i motywów z moich ulubionych filmów.
Googlowanie, słuchanie grania mistrzów, tutoriale na YouTube... a ja nadal jestem w jakiś sposób odporny na nabywanie umiejętności. Żona krzyczy, pies chodzi po domu i puszcza gazy z nerwów, a ja...

Wymyśliłem sobie, że może ktoś powinien mnie po prostu nauczyć, strzelić w cymbał, kopnąć w zad, katować. Inaczej sam się nie nauczę, bo właśnie po kolejnej, rozpaczliwej próbie nauczenia się podciągów, "pizgłem" Marynkę do szuflady i boję się jej ruszać. Czy we Wrocławiu lub okolicach jest jakiś mistrz Jedi, którego Padawanem mógłbym zostać? Ktoś kto unaoczni i unauszni mi sposoby w miarę swobodnego grania, szycia zagrywek, kto po prostu pokaże mi co dalej z moją dziesięciodziurkową rozpaczą?

No jak, Towarzysze? Pomożecie?

[1]

No i stało się - jestem zdesperowany.
Katuję już drugą harmonijkę (pierwszą zapluwałem i zajeżdżałem przez pół roku) i nic...
Nauczyłem się podstaw, nauczyłem się grać z tabów, próbuję bez tabów, nauczyłem się odnajdywać dźwięki, podstawowe myki, czyli glissy, tremola, itd, itd... Trochę grywam przy ogniskach do akompaniamentu kumplowej gitary... Czyli uznajmy że podstawy mam opanowane.
Teraz chcę dalej, ale nie wychodzi. Nie wiem, może coś ze mną nie tak... z gardłem, z uszami... może mi jest potrzebny laryngolog? Może zdjęcie RTG płuc?
Co jest potrzebne, aby zamiast pojedynczych "wlazłkoteknapłotkowych" dźwięków uzyskać GRANIE? Moja hohnerowa Marynka jest coraz bardziej zapocona, zapluta, a nadal nie jestem w stanie wyjść poza granie piszczących kolęd i motywów z moich ulubionych filmów.
Googlowanie, słuchanie grania mistrzów, tutoriale na YouTube... a ja nadal jestem w jakiś sposób odporny na nabywanie umiejętności. Żona krzyczy, pies chodzi po domu i puszcza gazy z nerwów, a ja...

Wymyśliłem sobie, że może ktoś powinien mnie po prostu nauczyć, strzelić w cymbał, kopnąć w zad, katować. Inaczej sam się nie nauczę, bo właśnie po kolejnej, rozpaczliwej próbie nauczenia się podciągów, "pizgłem" Marynkę do szuflady i boję się jej ruszać. Czy we Wrocławiu lub okolicach jest jakiś mistrz Jedi, którego Padawanem mógłbym zostać? Ktoś kto unaoczni i unauszni mi sposoby w miarę swobodnego grania, szycia zagrywek, kto po prostu pokaże mi co dalej z moją dziesięciodziurkową rozpaczą?

No jak, Towarzysze? Pomożecie?

[#minigunmen]

http://forum.harmoszka.co...skie-vt2429.htm

Tutaj masz temat o województwie Dolnośląskim, myślę, że się ktoś znajdzie

Za psa puszczającego gazy z nerwów masz u mnie piwo

[127]

http://forum.harmoszka.co...skie-vt2429.htm

Tutaj masz temat o województwie Dolnośląskim, myślę, że się ktoś znajdzie

Za psa puszczającego gazy z nerwów masz u mnie piwo