[micik]

Witam! Tak przez przypadek odkryłem co tak naprawdę ma decydujący wpływ na brzmienie harmonijki ustnej i tak w skrócie: zamiana sygnału elektrycznego na akustyczny, to jest decydujące ogniwo w całym tym procesie przemiany, czyli mikrofon. A teraz opiszę jak do tego doszedłem i postaram się to udowodnić, co i sami możecie to sprawdzić. Otóż pogrywam sobie na dobrych klawiszach, a że gram tylko i wyłącznie z łapy, to uwielbiam te wszystkie saksy trąbki flety i harmonijki, naprawdę oddają naturalne brzmienie. Na dodatek posiadam sporo rożnej maści wzmacniaczy: tranzystorowych, lampowych, hybrydowych, kupczych, robionych i mnóstwo rożnego rodzaju kolumn i głośników począwszy od maleńkich średnic do piętnastu calowych i to wszystkie o bardzo dużej skuteczności i dobrej jakości, najlepszy jakościowo z nich to głośnik ze starego lampowego radia, a najbardziej skuteczny, to stary Czeski owalny, przebija wszystkie moje pozostałe które mają minimum po 100db. każdy. Jak ostatnio sobie pociskałem na harmonijce, to przypomniałem sobie o waszym forum i waszych brzmieniowych problemach z odtwarzaniem harmonijki, kiedyś sporo czytałem na forum i wtedy mnie oświeciło i postanowiłem trochę po eksperymentować.
Tak w skrócie żeby lepiej zrozumieć ten elektroniczny bełkot, w klawiszach siedzą super dobrze brzmiące harmonijki, do której można podstawić mnóstwo efektów DSP, ale lecimy na sucho, po harmonijce jest dwupunktowy cyfrowy korektor graficzny przypisany dla każdego instrumentu z osobna w danym klawiszach, po tym korektorze jest następny pięciu punktowy jako sumujący całość wszystkich instrumentów, czyli w torze harmonijki znajdują się dwa oddzielne korektory połączone w szereg. Po takiej korekcji nie potrzeba już wzmacniacza z korektorem, wystarczy podstawić pod klawisz samą końcówkę mocy z kolumną, co uczyniłem, by uzyskać prawdziwe brzmienie instrumentów.
Oryginalnie przy klawiszach są zamontowane maleńkie satelitki, z głośnikiem o średnicy 13cm. + sub i na tym brzmienie harmoniki już jest naturalne, następnie podstawiłem kolumnę szeroko pasmową 1x12 + średnio tonowy + gwizdek, jeszcze lepiej, podstawiłem kolumnę 1x15+2x8, też super i naturalne brzmienie, ale jak połączyłem te dwie kolumny razem, czyli pięć rodzajów głośników naraz, to naprawdę wyszło głębokie niskie przepiękne brzmienie i było to czuć, jak Wy to powiadacie z ryja.
Za zwyczaj na forum używacie stwierdzenia, że kolumna ma brzmienie, a tak na prawdę to głośnik, kolumna, jest po to żeby odtworzyć jak najwierniej brzmienie danego instrumentu, a nie wnosić jakieś dodatkowe brzmienie, prawdą natomiast jest że każdy głośnik ma swoją barwę, zależne jest to od ich średnic, rodzaju i grubości membrany.
Ale wychodzi na to że najważniejszym członem dobrego brzmienia jest ten mikrofon, którego zadaniem jest wierna zamiana sygnału akustycznego na elektryczny i dla tego chyba lepiej będzie dołożyć się do dobrego mikrofonu, niż pakować się w drogie firmowe pudełka z jednym głośnikiem, bowiem prawda jest taka, że żaden cudowny jeden głośnik nie jest w stanie odtworzyć wiernie całego akustycznego pasma, ale 5 tanich i gorszych pokryje je bez problemu.
Pozdrawiam wszystkich dmuchaczy i zazdroszczę tak dobrych płuc.

[1]

Witam! Tak przez przypadek odkryłem co tak naprawdę ma decydujący wpływ na brzmienie harmonijki ustnej i tak w skrócie: zamiana sygnału elektrycznego na akustyczny, to jest decydujące ogniwo w całym tym procesie przemiany, czyli mikrofon. A teraz opiszę jak do tego doszedłem i postaram się to udowodnić, co i sami możecie to sprawdzić. Otóż pogrywam sobie na dobrych klawiszach, a że gram tylko i wyłącznie z łapy, to uwielbiam te wszystkie saksy trąbki flety i harmonijki, naprawdę oddają naturalne brzmienie. Na dodatek posiadam sporo rożnej maści wzmacniaczy: tranzystorowych, lampowych, hybrydowych, kupczych, robionych i mnóstwo rożnego rodzaju kolumn i głośników począwszy od maleńkich średnic do piętnastu calowych i to wszystkie o bardzo dużej skuteczności i dobrej jakości, najlepszy jakościowo z nich to głośnik ze starego lampowego radia, a najbardziej skuteczny, to stary Czeski owalny, przebija wszystkie moje pozostałe które mają minimum po 100db. każdy. Jak ostatnio sobie pociskałem na harmonijce, to przypomniałem sobie o waszym forum i waszych brzmieniowych problemach z odtwarzaniem harmonijki, kiedyś sporo czytałem na forum i wtedy mnie oświeciło i postanowiłem trochę po eksperymentować.
Tak w skrócie żeby lepiej zrozumieć ten elektroniczny bełkot, w klawiszach siedzą super dobrze brzmiące harmonijki, do której można podstawić mnóstwo efektów DSP, ale lecimy na sucho, po harmonijce jest dwupunktowy cyfrowy korektor graficzny przypisany dla każdego instrumentu z osobna w danym klawiszach, po tym korektorze jest następny pięciu punktowy jako sumujący całość wszystkich instrumentów, czyli w torze harmonijki znajdują się dwa oddzielne korektory połączone w szereg. Po takiej korekcji nie potrzeba już wzmacniacza z korektorem, wystarczy podstawić pod klawisz samą końcówkę mocy z kolumną, co uczyniłem, by uzyskać prawdziwe brzmienie instrumentów.
Oryginalnie przy klawiszach są zamontowane maleńkie satelitki, z głośnikiem o średnicy 13cm. + sub i na tym brzmienie harmoniki już jest naturalne, następnie podstawiłem kolumnę szeroko pasmową 1x12 + średnio tonowy + gwizdek, jeszcze lepiej, podstawiłem kolumnę 1x15+2x8, też super i naturalne brzmienie, ale jak połączyłem te dwie kolumny razem, czyli pięć rodzajów głośników naraz, to naprawdę wyszło głębokie niskie przepiękne brzmienie i było to czuć, jak Wy to powiadacie z ryja.
Za zwyczaj na forum używacie stwierdzenia, że kolumna ma brzmienie, a tak na prawdę to głośnik, kolumna, jest po to żeby odtworzyć jak najwierniej brzmienie danego instrumentu, a nie wnosić jakieś dodatkowe brzmienie, prawdą natomiast jest że każdy głośnik ma swoją barwę, zależne jest to od ich średnic, rodzaju i grubości membrany.
Ale wychodzi na to że najważniejszym członem dobrego brzmienia jest ten mikrofon, którego zadaniem jest wierna zamiana sygnału akustycznego na elektryczny i dla tego chyba lepiej będzie dołożyć się do dobrego mikrofonu, niż pakować się w drogie firmowe pudełka z jednym głośnikiem, bowiem prawda jest taka, że żaden cudowny jeden głośnik nie jest w stanie odtworzyć wiernie całego akustycznego pasma, ale 5 tanich i gorszych pokryje je bez problemu.
Pozdrawiam wszystkich dmuchaczy i zazdroszczę tak dobrych płuc.

[Zamieszkaly]

Widzę, że zgłębiłeś temat, ale to tyczy się bardziej grania akustycznego.
Przy graniu elektrycznym nikomu nie zależy na wiernym odwzorowaniu pasma. Mikrofon harmonijkowy już sam w sobie ścina pasmo i często zniekształca dźwięk. Ponadto wzmacniacz potęguje ten efekt. Ogólnie cały tor wpływa na brzmienie i moim zdaniem należy przykuć uwagę do tego, jak to brzmi jako całość. Jeśli chodzi o powielanie głośników, to uważałbym z tym, gdyż mogą nam się pojawić efekty fazowe, jeśli mamy kilka głośników o różnych rozmiarach. Ponadto, jeśli chcemy ładnie pokryć całe pasmo, przydała by się krosownica, co rzadko się stosuje we wzmacniaczach instrumentalnych.

Pozdrawiam.

[86]

Widzę, że zgłębiłeś temat, ale to tyczy się bardziej grania akustycznego.
Przy graniu elektrycznym nikomu nie zależy na wiernym odwzorowaniu pasma. Mikrofon harmonijkowy już sam w sobie ścina pasmo i często zniekształca dźwięk. Ponadto wzmacniacz potęguje ten efekt. Ogólnie cały tor wpływa na brzmienie i moim zdaniem należy przykuć uwagę do tego, jak to brzmi jako całość. Jeśli chodzi o powielanie głośników, to uważałbym z tym, gdyż mogą nam się pojawić efekty fazowe, jeśli mamy kilka głośników o różnych rozmiarach. Ponadto, jeśli chcemy ładnie pokryć całe pasmo, przydała by się krosownica, co rzadko się stosuje we wzmacniaczach instrumentalnych.

Pozdrawiam.

[micik]

[1]

[Zamieszkaly]

Efekty fazowe mogą wystąpić tym bardziej przy stosowaniu kilku mikrofonów. Musiały by być one ustawione dokładnie w tej samej odległości, ale to dość skomplikowany temat. Przy kilku wzmacniaczach faktycznie łatwiej odwzorować całe pasmo. A szczerze mówiąc nie wiem, czy odwzorowanie naturalnego brzmienia, nie jest prostsze. Wystarczy dobry mikrofon pojemnościowy + wzmacniacz + kolumna szerokopasmowa. (wzmacniacz i kolumnę szerokopasmową często możemy zastąpić przez wzmacniacz akustyczny). Przy brzmieniu przesterowanym dochodzą nam sprzężenia zwrotne które musimy opanować (co wyklucza część sprzętów) itd. Wiem co mówię, bo przerobiłem już wiele wzmacniaczy, efektów, mikrofonów itd.
A mikrofonu, który ścina pasmo wcale nie nazwałbym bublem. Wszystko zależy od zastosowania.
Pytanie, czemu wzmacniacze lampowe, które koloryzują brzmienie są bardziej cenione, od bardziej transparentnych tranzystorowców?

I tak miałem na myśli granie przesterowane, gdyż do grania "na czysto) z reguły nie potrzeba kombinować ze sprzętem. Wpinamy się w P.A., lub dobry mikrofon plus dobry wzmacniacz akustyczny. Da to z pewnością lepszy efekt niż 5 mikrofonów i 15 wzmacniaczy.

[86]

Efekty fazowe mogą wystąpić tym bardziej przy stosowaniu kilku mikrofonów. Musiały by być one ustawione dokładnie w tej samej odległości, ale to dość skomplikowany temat. Przy kilku wzmacniaczach faktycznie łatwiej odwzorować całe pasmo. A szczerze mówiąc nie wiem, czy odwzorowanie naturalnego brzmienia, nie jest prostsze. Wystarczy dobry mikrofon pojemnościowy + wzmacniacz + kolumna szerokopasmowa. (wzmacniacz i kolumnę szerokopasmową często możemy zastąpić przez wzmacniacz akustyczny). Przy brzmieniu przesterowanym dochodzą nam sprzężenia zwrotne które musimy opanować (co wyklucza część sprzętów) itd. Wiem co mówię, bo przerobiłem już wiele wzmacniaczy, efektów, mikrofonów itd.
A mikrofonu, który ścina pasmo wcale nie nazwałbym bublem. Wszystko zależy od zastosowania.
Pytanie, czemu wzmacniacze lampowe, które koloryzują brzmienie są bardziej cenione, od bardziej transparentnych tranzystorowców?

I tak miałem na myśli granie przesterowane, gdyż do grania "na czysto) z reguły nie potrzeba kombinować ze sprzętem. Wpinamy się w P.A., lub dobry mikrofon plus dobry wzmacniacz akustyczny. Da to z pewnością lepszy efekt niż 5 mikrofonów i 15 wzmacniaczy.