Zapamiętaj mnie i lub zarejestruj | Zapomniałem hasła

Artykuły Recenzje Harmonijkowe Bitwy
Szukaj Użytkownicy Grupy
Odpowiedz do tematu
Autor
Wiadomość
*Bart Łęczycki 


Posty: 600
Otrzymał 76 punkt(ów)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-22, 17:12    Harmonijki Swan

Niedawno natknąłem się na stronę chińskich harmonijek SWAN http://www.harmonicas.com.cn/

Widzę że mają sporo modeli, ale te, które widziałem w sklepach nie budziły zaufania.
Miał ktoś z nimi do czynienia?

Pozdrawiam!
_________________
www.bleczycki.com
bleczycki@gmail.com
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2010-06-22, 17:19    Odp: Harmonijki Swan

Mam jedną, chiński szit - nie wiem jak inne. Poziom SilverStara albo jeszcze niższy. Ale tremolo to nawet tanie dają radę a ta firma wypuszcza ich sporo, z tego co widziałem. Jeśli chodzi o diatonika 10-kanałowego to to jest coś warte nawet nie 2 dychy a góra 10 złotych. Chromatyki od nich kosztują około 70zł, więc na pewno też nie są porażająco świetne. Jakość tego zdradza cena.
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Gladias 


Wiek: 28
Posty: 349
Otrzymał 12 punkt(ów)
Skąd: Nysa/Warszawa
Wysłany: 2010-06-22, 17:29    Odp: Harmonijki Swan

http://www.harmonicas.com.cn/en/pro/140-1.jpg istnieje takie cos na "europejskim" rynku?
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
kamilteau 


Wiek: 33
Posty: 1390
Otrzymał 76 punkt(ów)
Skąd: Olsztyn/Offenburg
Wysłany: 2010-06-22, 18:25    Odp: Harmonijki Swan

Mam chromatyka marki Swan i powiem tak: szczególnie solidny sprzęt to to nie jest, ale na rozpoczęcie "niegroźnej" przygody z harmonijką chromatyczną wystarczy. Można nauczyć się na nim nieco obycia z registrem (chociaż trzeba uważać, bo rozkład dźwięku w górnym rejestrze jest nieco inny niż w większości dostępnych na rynku chromatyków - przynajmniej w wersji 10-kanałowej, którą posiadam); proste, niezbyt szybkie melodie też na nim powinny wyjść. Do czego się jednak nie nadaje: na pewno do gry na scenie. Jest zdecydowanie na to za cichy, a przy tym na tyle nieszczelny, że nawet po odpowiednim wzmocnieniu szum powietrza znacznie zakłóca dźwięk (próbowałem kilka razy zagrać na nim na jam session, ale ze słyszalnością było kiepsko). Register co prawda chodzi i "odbija", ale szybkość reakcji powalająca oczywiście nie jest. Co do brzmienia: wiem, że 90% brzmienia to muzyk, ale Swan nie daje temu muzykowi za dużych możliwości jego kształtowania - brzmi po prostu tak, jak to w swoim zwyczaju ma chińszczyzna. Przy tym wyraźnie słychać, że kanały, na których powtarza się dźwięk C (czyli w tym konkretnym przypadku 4 i 5 na wydechu), nie są perfekcyjnie zestrojone i dmuchając w oba naraz otrzymujemy coś w stylu efektu, który znamy z harmonijek tremolo. W moim odczuciu jest to efekt raczej niepożądany i traktuję go jako uboczny.
Podsumowując: na początek wystarczy, żeby się zorientować, czy chromatyk to "coś dla nas", czy nie i nie powinien zanadto zniechęcić do gry. Gdyby tak porównać relatywną jakość Silver Stara i Swana 1040 Chromatic do ich solidnych odpowiedników (typu Suzuki Harpmaster dla SS i Hohner Chromonica dla Swana), to Swan w moich oczach wypada znacznie lepiej ;)
_________________
"Don't start me talking, I'll tell everything I know..."
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
antares777 


Wiek: 75
Posty: 15
Otrzymał 3 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-08, 14:12    Odp: Harmonijki Swan

Taaaaa... gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania.

Mam zbyt dużo do powiedzenia na temat SWANa 1040 (tani chromatyk) i zbyt wiele doświadczeń z tym sprzętem, by nie zabrać tu głosu.

Trochę się przedstawię: grywałem na diatoniku, dopóki nie wpadł mi w ręce powielaczowy "poradnik dla instruktorów wiejskich klubów kultury" autorstwa pana Dastycha - a zdarzyło się to w roku 1970. Poczytawszy trochę i dowiedziawszy się jakie to cudeńka ludziska na świecie majOM, zachorowałem na Chromonikę HOHNERA - choćby tę najtańszą. Gdym w pięć lat poźniej zobaczył na wystawie sklepu w Budapeszcie CHROMONIKĘ III (4 oktawy) oszalałem z pożądania: zapożyczyłem się u znajomych i kupiłem - kosztowała krocie, bo 1000 ówczesnych forintów. Przyjechałem do domu i zacząłem ją ujarzmiać - bo tak można określić próbę samotnego przestawienia się z diatonika na chromatyk. I gdy już, już byłem blisko - harmonijka Jaśnie Pana HOHNERA (wtedy najwyższa półka) była łaskawa rozlecieć się. Sprężyna rozerwała plastikowy korpus i było po ptokach. Pisałem do producenta, ale mnie olali, bo tak mogli sobie traktować klientów zza żelaznej kurtyny (nb. nic się nie zmieniło). Przy próbie naprawienia jej (bo Polak potrafi, a gdy jest w dodatku młody to czyni to z całym zapałem) załatwiłem korpus na cacy. I wtedy dałem sobie spokój.
Minęły lata. Około 1990 zobaczyłem w sklepie muzycznym w Katowicach CHROMONIKĘ 64 (to samo co porzednia, tylko z nieistotnymi zmianami). Kupiłem - kosztowała równowartość minimalnego ówczesnego wynagrodzenia i zacząłem ją znowu ujarzmiać, ale bez specjalnego powodzenia - w czym skutecznie przeszkadzał mi kot, który po usłyszeniu kilku dźwięków właził mi na kolana i wydzierał się, drapał i gryzł - zapewne alikwoty wydobywające się z instrumentu działały na niego pobudzająco. Ważniejszy członek rodziny niż moje niezaspokojone i dość dziwaczne ambicje, więc znowu wyluzowałem.
Dopiero wiosną ubiegłego roku sięgnąłem po nią znowu, bo pomyślałem, że jeśli porządnie płucami nie potrząsnę, to ta cholerna grypa nigdy ze mnie nie wyjdzie i trza będzie sobie kalie obstalować. Potrząsałem, potrząsałem i... grypa sobie poszła - a przy okazji dawało się zauważyć, że gram lepiej niż sąsiad na swoim kaloryferze. No i tak grałem i grałem i coraz bardziej się wk*** (irytowałem) bo bardziej słyszałem charczenie, parskanie, warkoty i świsty plastikowych zaworów (wszystkie górnopółkowe chromatyki toto mają) zamiast melodii "autorstwa" stroików.
No i wtedy się zaczęło poszukiwanie "naprawiacza" do zdeformowanych zaworów. Nie będę szczegółowo opisywał poszukiwań (bo miało być krótko, a już jestem w połowie "Nad Niemnem") - summa summarum spotkałem Mistrza Zygmunta Zgraję, a po pół roku kupiłem następnego chromatyka SUPER 64 (też HOHNER), a w międzyczasie (właściwie dla żartu) kupiłem sobie rzeczonego SWANA 1040 (bo śmiesznie tani) i jakiegoś diatonicznego SWANA za 10 zł dla wnuczka.

SWAN wnuczka po trzech dniach przestał odzywać się w sposób artykułowany, a mój SWAN sobie leżał i leżał w szufladzie aż do wiosny tego roku.
Też dla żartu (bo przecież miałem aż dwa 4-oktawowe HOHNERY) sięgnąłm po niego i... po miesiącu kupiłem sobie następne 3 sztuki i... gram wyłącznie na tym BADZIEWIU.
Dlaczego kupiłem - bo ten pierwszy okazał się być świetnym instrumentem o delikatnym, miękkim, nieco słodkawe brzmieniu, lekkim w "obsłudze", delikatnym, dającym wielkie możliwości artykulacyjne (od pppp do fff) i niemal autentycznej gry legato.
Oczywiście nie od razu: trzeba było najpierw wykonać przy nim kilka operacji, a to:
- skrócić o ok. 1mm przesuwkę (bo źgała w kciuk lewej dłoni),
- przeszlifować (splanować) czołową płaszczyznę grzebienia na drobnoziarnistym papierze ściernym,
- wymienić sprężynę na mocniejszą (było 0,6mm a jest 0,8mm - od maszyny do szycia, po przeróbce),
- wymienić odbój (plastikowa tulejka na prawej śrubie mocującej ustnik) na twardszy,
- nasmarować (i systematycznie to powtarzać) przesuwkę.
I na tym instrumencie grałem (ćwiczyłem) codziennie 3-4 godziny od kwietnia do lipca. Wtedy mu "dźwięki opadły" czyli się rozstroił. Nastroiłem (trochę to pracochłonne ale nie niemożliwe) i pograłem jeszcze ze dwa tygodnie, kiedy mu dźwięki definitywnie opadły i już teraz nie opłaca się stroić.
Ale mam następne trzy instrumenty, z których dwa są na podobnym poziomie wykonania, a na trzecim w ogóle grać nie można, bo ma problemy z przesuwką.
O wadach już pisałem, o zaletach (czy to zaleta, że na TYM pograłem około 500 godzin nim padło) - też.
Dodam jeszcze: podstawową jego wadą jest to, że to "chińszczyzna", a w tym kraju obowiązuje wszechobecne przekonanie, że jak "chińskie" to ...
Drugą jego wadą jest to, że tanie, a jeśli tanie to....
Cóż - uważam, że do zabicia muchy niepotrzebne jest wytaczanie czołgu czy sięganie po granaty.

A zalety? Podstawowa, niezbywalna, niepodważalna zaleta to ta, że nie ma wentyli (zaworów) czyli nie wydaje niepotrzebnych dźwięków, nie trzeba tego rozgrzewać, nie ma dodatkowego tłumienia przepływu powietrza przez stroiki (stąd moja uwaga o dynamice).
Wadą z tego wynikającą jest nieco cichsze (ale tylko nieco) brzmienie, bo rezygnacja z zaworów wymusiła podwojenie ilości kanałów (oczywiście kosztem ich przekroju poprzecznego) przy tej samej ilości otworów i co za tym idzie (UWAGA) zwiększenie, w stosunku do HOHNERA, rozstawu otworów o ok 3mm na oktawę. To z kolei dyskredytuje ten sprzęt jako treningowy (bo na harmonijce gra się "po omacku").

Co dalej? Co będzie gdy mi ostatni ze SWANÓW padnie? Sądzę, że do tego czasu zaprojektuję korpus i uda mi się go wykonać pod (nadal sprawne) płytki CHROMONIKI III, ale z wykorzystaniem idei "bezzaworowej" i pokornie przyjmę trochę cichsze brzmienie, ale za to będę się cieszył z wszystkich pozostałych zalet.

A teraz, pozwólcie, "ustosunkuję się" do poprzedniego postu:

kamilteau napisał/a:
szczególnie solidny sprzęt to to nie jest, ale na rozpoczęcie "niegroźnej" przygody z harmonijką chromatyczną wystarczy

Z tym, że potem trzeba się będzie borykać z innym rozstawem otworów w ustniku.

kamilteau napisał/a:
Można nauczyć się na nim nieco obycia z registrem

Nie REGISTREM!!! To nie jest register! Register służy (np. w organach) do zmiany barwy instrumentu, a podobnie wyglądający przycisk w harmonijce służy do podwyższania każdego z dźwięków o pół tonu. Nazywa się on oficjalnie PRZESUWKĄ, a ja prywatnie nazywam go HEBLEM. To tak się ma do registra, jak guzik od spodni do przycisku dzwonka u drzwi.

kamilteau napisał/a:
rozkład dźwięku w górnym rejestrze jest nieco inny niż w większości dostępnych na rynku chromatyków - przynajmniej w wersji 10-kanałowej, którą posiadam

Nieco kolokwialnie:
Instrument ten obejmuje ponad 2 i pół oktawy. Są to dwie pełne oktawy "zapakowane" w dwie kompletne paczki po cztery otwory od 1 do 4 i od 5 do 8. Dźwięki na wydechu w otworach 4 i 5 są identyczne (C) bo jest to najwyższy dźwięk z oktawy niższej i najniższy z oktawy wyższej. Inaczej się ma sytuacja na granicy drugiej i trzeciej (niepełnej) oktawy (otwory 8 i 9). Żeby nie dublować dźwięku C, w otworze 9 jest dźwięk następny z wydmuchiwanych (czyli E zamiast C) i w otworze 10 (konsekwentnie) G zamiast E. Konsekwentnie umiejscowiono dźwięki uzyskiwane przez dmuchanie z użyciem przesuwki. Dźwięki "zasysane" z otworów 9 i 10 są takie same jak w dwóch niższych oktawach. Jest to kłopotliwe, ale dzięki temu rozszerzono skalę instrumentu o dwa półtony (do Gis)

kamilteau napisał/a:
Do czego się jednak nie nadaje: na pewno do gry na scenie. Jest zdecydowanie na to za cichy

Stanowczo protestuję!
Kiedyś usłyszałem: "dobrze grają, bo głośno". Nie wszystko należy grać głośno, żeby przekazać to, co się ma do przekazania. A po drugie: a od czego sprzet nagłaśniający z konsolą reżyserską?

kamilteau napisał/a:
wiem, że 90% brzmienia to muzyk, ale Swan nie daje temu muzykowi za dużych możliwości jego kształtowania - brzmi po prostu tak, jak to w swoim zwyczaju ma chińszczyzna.

Wprost przeciwnie: brzmi przecudnie, a modulacja dźwięku niczym (czyt. zaworami) niezmącona. Nie można chromatyka porównywać do diatonika.

kamilteau napisał/a:
kanały, na których powtarza się dźwięk C (czyli w tym konkretnym przypadku 4 i 5 na wydechu), nie są perfekcyjnie zestrojone i dmuchając w oba naraz otrzymujemy coś w stylu efektu, który znamy z harmonijek tremolo. W moim odczuciu jest to efekt raczej niepożądany i traktuję go jako uboczny.

Pełna zgoda! Ale nie ma chromatyka, który by tego nie miał. Nowe HOHNERY po kilkugodzinnym rozegraniu należy stroić. To jest najtrudniejsze miejsce przy strojeniu.
Zjawisko to jest znane, opisuje je fizyka i nazywa się dudnieniem. Rada jest jedna: dokładnie trafiać w otwór (albo 4, albo 5 - w zależności od sytuacji).

Podsumowując:
Relacja możliwości do ceny (na tle innych instrumentów) jest powalająca. Dla kogoś, kto umie z głową pomajsterkować jest to fajna sprawa.
Harmonijki SWANA 12-otworowe, o oznaczeniu 1248 (po około 160) zapewne są wyposażone w zawory i (chyba) nie są godne uwagi.

Na wszelkie pytania i wątpliwości chętnie odpowiem, choć z czasem u mnie bywa różnie

Hej!
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 2 punkt(ów):
#Felix, Pan_Jakub
kamilteau 


Wiek: 33
Posty: 1390
Otrzymał 76 punkt(ów)
Skąd: Olsztyn/Offenburg
Wysłany: 2010-09-08, 22:09    Odp: Harmonijki Swan

antares777 napisał/a:
Kiedyś usłyszałem: "dobrze grają, bo głośno". Nie wszystko należy grać głośno, żeby przekazać to, co się ma do przekazania. A po drugie: a od czego sprzet nagłaśniający z konsolą reżyserską?


Testowałem Swana na małej scenie na jam session w Irish Pubie - tam się nie sprawdził. Mikrofon nagłośnił nie tylko dźwięk, ale i towarzyszące mu szumy spowodowane nieszczelnością. Być może da się temu jakoś zaradzić, ja w każdym razie nie potrafię...

antares777 napisał/a:
Nie można chromatyka porównywać do diatonika.


Absolutnie nie miałem zamiaru tego robić. Opisałem po prostu moje subiektywne odczucia odnośnie barwy dźwięku tego instrumentu.

antares777 napisał/a:
Nie REGISTREM!!! To nie jest register!


Ciekawe - nieraz już spotkałem się z terminem "register" odnośnie harmonijki chromatycznej. Termin ten przewija się też niejednokrotnie w Internecie (także na Wikipedii, ale tak, wiem - to żadne źródło). Jeżeli jednak wprowadziłem kogoś w błąd używając tego słowa - wybaczcie, zwracam honor.

W każdym razie - wielkie dzięki za rzeczową wymianę poglądów ;)
_________________
"Don't start me talking, I'll tell everything I know..."
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2010-09-09, 19:19    Odp: Harmonijki Swan

A ja również lubię tę harmonijkę. Rozstaw kanałów jakoś szczególnie mi nie przeszkadza, może dlatego, że i na diatoniku gram dużo tongue blockingiem i oktawami, więc opanowanie tego na Swanie zajęło mi tylko jeden dzień. Brzmienie przyjemne, w uszy nie kłuje, można ciekawie artykułować nuty robiąc lekki bending. Jednak przy grze z mikrofonem, ten łapie wszystkie świsty i syki, przez co trochę trudno jest ją nagłośnić. Tak jak wspomniał antares777, zmiana rozkładu dźwięków w górnym rejestrze rozszerzyła skalę instrumentu. Szkoda tylko, że pokrywy są z aluminium miękkiego jak masło, co wgniata się i wygina pod palcami. Ale rzeczywiście. Relacja jakość cena powala.
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
+adamg53

Posty: 1149
Otrzymał 82 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-09, 20:44    Odp: Harmonijki Swan

antares777, dużo tu napisałeś, ale wydaje mi się ,że trochę przegapiłeś szansę, jak byś kupił dobrego chromatyka (markowego za 300zł) docenił byś i poczuł co takie cudo potrafi. W/g mnie Swan to najniższa półka i żadna kustomizacja nie pomoże jej.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2010-09-09, 21:12    Odp: Harmonijki Swan

adamg53, ale antares777 pisał o swoich doświadczeniach z dwiema Chromonikami 64, które kosztują ciut więcej niż 300zł. Stąd wydaje mi się, że miał porównanie ;) .
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
+adamg53

Posty: 1149
Otrzymał 82 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-10, 13:04    Odp: Harmonijki Swan

tak masz racje

[ Dodano: 2010-09-11, 19:46 ]
Ale zrozumiałem z jego wypowiedzi ,że badziewie ( Swan) jest lepsze od markowego chromatyka i to uważam za strate czasu (moze kupił felernego hohnera i to go zniechęciło, do markowego sprzętu), ale co tam każdy jak mówi na początku ma swoje zdanie.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
antares777 


Wiek: 75
Posty: 15
Otrzymał 3 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-14, 01:01    Odp: Harmonijki Swan

Witam serdecznie wszystkich.

Nie spodziewałem się tak żywego zainteresowania moimi uwagami - dziękuję. Piszę dopiero dziś, bo trochę wojażowałem.

Dziś zajmowałem się "cywilizowaniem" "badziewia" - znajoma podrzuciła mi nowiutką chineczkę, bo miała z nią problemy. Rzeczywiście, było to prawdziwe badziewie (poprzednio żartowałem, a teraz zupełnie serio). Rozebrałem je na kawałeczki, wyczyściłem korpus z nadlewów i śmieci, skróciłem przesuwkę i nasmarowałem ją, posmarowałem korpus w miejscach styku z płytkami, wyregulowałem wygięcie stroików, starannie skręciłem, wyregulowałem naciąg śrub mocujących ustnik i... z badziewia stała się instrumentem KONCERTOWYM. Nie świszcze, nie dzwoni, wszystkie stroiki mają identyczne (i ładne, delikatne) brzmienie, strój jest idealny (nawet w kanałach 4 i 5). I WSZYSTKO TO za 55zł + 20 zł przesyłki + 1,5 godziny dłubania. Jeśli ją (znajoma) poszanuje, nie będzie dmuchać z całej siły i będzie regularnie smarować przesuwkę, a szczególnie dziurkę na sprężynę, to pogra na niej przynajmniej pół roku.
Ktoś na tym forum ze dwa lata temu napisał, że do SWANA trzeba być ślusarzem. Święta prawda - pecha mają ci, którzy nie potrafią albo im się nie chce.

Nie mam żadnych doświadczeń z mikrofonem. Nigdy go nie używałem, bo uważam że "jesce nie cas". ;) Natomiast zastanawia mnie, dlaczego u kuby http://www.youtube.com/watch?v=bSRquSfIcss harmonijka SWAN nie świszcze (ja przynajmniej nie słyszę świstów ani syków) - może to sprawa użytego mikrofonu?

Jeśli idzie o "register": cóż rzec? Może tak wiele razy jest on w użyciu w odniesieniu do harmonijki, bo mówią o nim ludzie nie rozróżniający pojęć: "brzmienie" i "tonacja". Zwróć uwagę, czy przypadkiem nie są to internetowi handlarze, dla których słoń czy rzodkiewka to żadna różnica, byle dało się zarobić i inni, czerpiący wiedzę wyłącznie z internetu.

#Maciekdraheim napisał/a:
pokrywy są z aluminium miękkiego jak masło, co wgniata się i wygina pod palcami

Maćku. Te pokrywy nie są z aluminium. To jest twarda stal szlachetna, tylko ociupinkę za cienka. Ale gdyby była odrobinę grubsza, instrument byłby jeszcze cichszy. Tylko, czy trzeba harmonijkę traktować jak pałeczkę w sztafecie 4x100 i wyciskać z niej ostatnie soki?
Nie mam informacji (nigdy się tym nie interesowałem) na temat konstrukcji instrumentów innych firm poza HOHNEREM, więc ograniczę się tyko do niego i harmonijek które znam, bo je posiadam:
CHROMONIKA III i CHROMONICA 64 miały pokrywy z grubej i twardej blachy stalowej, natomiast najnowsza z tej serii CHROMONICA SUPER 64 ma pokrywy z blachy cieniutkiej jak papier, wyprofilowane zupełnie inaczej niż u "normalnych" harmonijek, dzięki czemu zwiększyła się głośność (a właściwiej: hałas) instrumentu. Moim zdaniem HOHNER popełnił tutaj rodzaj szalbierstwa.
Czemu? Zacznę z innej beczki: jest w niektórych okolicach obyczaj, że do pojazdu, którym nowożeńcy odjeżdżają z miejsca zawarcia związku (np. z kościoła) przywiązuje się na sznurku kilka puszek po konserwach, które obijając się o nawierzchnię czynią hałas okrutny - w celu zwrócenie uwagi okolicznej gawiedzi na doniosłość sytuacji.
Podobnie ma się rzecz z w/w harmonijkami: w dwóch pierwszych, osłony (obok funkcji ochrony stroików) stanowiły rodzaj specjalnie wyprofilowanego ekranu, od którego odbijał się dźwięk wygenerowany przez stroiki i kierował się w stronę słuchacza - i ten słyszał to, co "grały" stroiki. W harmonijce trzeciej, dźwięk wygenerowany przez stroiki nie odbija się od pokryw, lecz pobudza je do drgań i słuchacz właściwie słyszy "hałas" emitowany w wyniku drgania pokryw - podobnie jak te puszki za dorożką. Pokrywy wibrują i nieprzyjemnie (ja mam takie odczucie) łaskoczą w wargi - fuj.

Dziękuję Maćkowi za rozwianie wątpliwości Adama, a niżej zamieszczone zdjęcia niech będa ilustracją i dowodem na to (choć trochę wątpliwym), że już trochę mam za sobą - a przynajmniej na to, że wiem o czym mówię.

adamg53 napisał/a:
zrozumiałem z jego wypowiedzi ,że badziewie ( Swan) jest lepsze od markowego chromatyka

To nie takie proste, podobnie jak trudno orzec, czy lepszy budyń waniliowy czy żeberka z knedlikami i zasmażaną kapustą (wczoraj wróciłem z Pragi - to pychota).
Na pewno lepszy jest instrument lepszy a gorszy ten drugi - a "marka", która systematycznie schodzi na psy, przestaje być "marką". SWAN ma kolosalną przewagę nad HOHNEREM, bo nie ma zaworów. I już!

Hej!
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
kamilteau 


Wiek: 33
Posty: 1390
Otrzymał 76 punkt(ów)
Skąd: Olsztyn/Offenburg
Wysłany: 2010-09-14, 11:04    Odp: Harmonijki Swan

Odnośnie "registra" - natknąłem się teraz na wzmiankę o nim w "Sekretach Harmonijki" Wierzcholskiego. Pisze, że to określenie niewłaściwe, masz zatem absolutną rację ;)
_________________
"Don't start me talking, I'll tell everything I know..."
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2010-09-14, 12:44    Odp: Harmonijki Swan

Co do Kuby - podkład, z grzechotką zagłusza wszystkie syki uciekającego powietrza.
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
+adamg53

Posty: 1149
Otrzymał 82 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-14, 17:18    Odp: Harmonijki Swan

Kuba, bez obrazy ale na dobrym harpie brzmiało by to lepiej (mimo ,że podobno 90% to ryj), ale z tego sprzętu nie wydobędziesz nic dobrego. Mam badziewie i super sprzęt, to trzeba doświadczyć,żeby zauważyć różnicę, kurcze kto co chce się nauczyć grać gra na SWAN?
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2010-09-14, 20:20    Odp: Harmonijki Swan

antares777 napisał/a:
Nie mam żadnych doświadczeń z mikrofonem. Nigdy go nie używałem, bo uważam że "jesce nie cas". ;) Natomiast zastanawia mnie, dlaczego u kuby http://www.youtube.com/watch?v=bSRquSfIcss harmonijka SWAN nie świszcze (ja przynajmniej nie słyszę świstów ani syków) - może to sprawa użytego mikrofonu?


Kuba w tym klipie gra do mikrofonu z pewnej odległości, więc wszystkie syki rozpierzchły się po drodze. Ja często gram z mikrofonem trzymanym w dłoniach, więc wszystkie dźwięki i przydźwięki kierowane są wprost w membranę. I w tym przypadku niestety te świsty słychać. Choć może jestem przeczulony? Co do pokryw zaś, przeprowadziłem test z magnesami, które jakoś niezbyt chętnie "kleją się" do pokryw Swana, stąd przypuszczałem, że zawartość żelaza w stopie pokryw jest żadna. Ale fakt faktem, że blachy te są cienkie i łatwo można je zniekształcić. Harmonijkami nie rzucam i nie poniewieram, lecz w czasie solówki czasem emocje wezmą górę i palce zacisną się ciut mocniej, szczególnie gdy poszukuję odpowiedniego chwytu przy grze z mikrofonem.
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Drui 

Posty: 292
Otrzymał 18 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-14, 21:20    Odp: Harmonijki Swan

adam53: po pierwsze: poruszany już był kiedyś wątek używania określenia "ryj", zakładam że masz na tyle szeroki zasób słownictwa, że bez problemu znajdziesz godniejszy synonim, po drugie: nie zwracasz uwagi, na doświadczenie w obyciu ze sprzętem Antaresa. Przekonujesz, że BMW jest lepsze od Peugota 206, tyle że nie czytasz, że te ostatni jest po precyzyjnym tuningu.
Chyba, że tradycyjnie szukasz dziury w całym ;)
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Harry 


Wiek: 32
Posty: 984
Otrzymał 40 punkt(ów)
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-09-14, 22:50    Odp: Harmonijki Swan

Cóż.
Wątek Adama znają wszsyscy.
A co do Swana - Maciek ma racje - pokrywy są z jakiegoś miękkiego metalu :) Nie twierdzę, że kazdy zgniecie -ja mam tak, jak mówi Maćko :) W heringu nawet pokrywki wygięły mi się w parabole... :D
Ale w swanie blaszki są jeszcze miększe i dużo cieńsze niż w heringu - przypuszczalnie brass albo miedź pokryta chromem. :) Sorry za brass - nigdy nie pamiętam co to :D
_________________

Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2010-09-14, 23:05    Odp: Harmonijki Swan

Mosiądz :)
Niektórym nawet marinki się wyginają całkiem do płytek stroikowych. Nie wiem o co chodzi, albo sposób chwytania albo... albo nie wiem :)
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
+adamg53

Posty: 1149
Otrzymał 82 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-14, 23:20    Odp: Harmonijki Swan

Drui, Wygląda ,że nie wiesz o czym mowa ryj to słowo kluczowe trzeba go używać odpowiednio, od niego zależy brzmienie i nie da sie zastąpić go niczym innym.A tak nawiasem nigdy z Peugeota nie zrobisz BMW.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Drui 

Posty: 292
Otrzymał 18 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-15, 08:08    Odp: Harmonijki Swan

adamg53: Ty tradycyjnie wiesz najlepiej i przerosłeś wszystkie autorytety, choćby Bartka Ł. który pisał jakiś czas temu:
*Bart Łęczycki

Mam sugestię aby nie używać (szczególnie w stosunku do Mistrzów Harmonijki czy naszych znajomych) określenia "ryj", "morda" czyli słów powszechnie uważanych za obelżywe. Byłbym zobowiązany... (choć to powinno należeć do Moderatora a nie do mnie).

Dbajmy o kulturę słowa mówionego i pisanego. Wszystkim nam na pewno będzie przyjemniej czytać posty

Pozdrowienia!
Wygląda na to, że Twoja kultura nie zważa na wiek współrozmawiających, ale mam cichą nadzieję, że te ziarna które próbujemy w Tobie zasiać zaowocują kiedyś ;)

offtopic: a co do BMW.. że sportowy? http://pl.wikipedia.org/wiki/Samoch%C3%B3d_WRC : szukam szukam i jakoś nie widzę tej marki :D jak jadę przez Polskę, to pod przydrożnymi klubami owszem widzi się ich sporo, panowie kierowcy również wyglądają na sportowców (przynajmniej strój na to wskazuje ;) )

Pozdrawiam!
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
+adamg53

Posty: 1149
Otrzymał 82 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-15, 12:48    Odp: Harmonijki Swan

Za ryj przepraszam, ale wyczytałem to na forum.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2010-09-15, 14:36    Odp: Harmonijki Swan

Drui napisał/a:
panowie kierowcy również wyglądają na sportowców


Przednie :D
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
+adamg53

Posty: 1149
Otrzymał 82 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-19, 13:37    Odp: Harmonijki Swan

Maciek piszesz," Co do pokryw zaś, przeprowadziłem test z magnesami, które jakoś niezbyt chętnie "kleją się" do pokryw Swana" i to akurat jedyna zaleta tej harmonijki bo ma pokrywy z nierdzewnej stali , a tej magnes nie chwyta.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2010-09-19, 20:07    Odp: Harmonijki Swan

Jak widać metalurg ze mnie żaden ;) . Hmmm, myślałem, że pokrywy od Seydeli też są nierdzewki, a je magnes łapie aż miło. Ale widać coś pomyliłem, dzięki :) .
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2010-09-19, 20:32    Odp: Harmonijki Swan

Bylem pewien ze stal nierdzewna tez przyciaga. Ale czesto niektore komponenty harmonijek to jakas tajemnica producenta, zwlaszcza te taniochy, w zasadzie nie wiadomo z czego sa, bo koroduja czasem podobnie do mosiadzu, mimo ze sa niby chromowane.. albo żółkną.
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Drui 

Posty: 292
Otrzymał 18 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-19, 20:44    Odp: Harmonijki Swan

Rzeczywiście jeśli stal nierdzewna nie zawiera w sobie żelaza, to nie przyciąga magnesu. Tylko czy ktoś słyszał o stali bez zawartości żelaza? :what:
Ostatnio zmieniony przez Drui 2010-09-19, 20:49, w całości zmieniany 1 raz  
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2010-09-19, 20:48    Odp: Harmonijki Swan

Zawiera, musi. Gdzieś czytałem, że zwykła nierdzewka lekko przyciąga. Ale lekko... a kwasoodporna już całkiem słabo. W sumie nie wiem...
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Drui 

Posty: 292
Otrzymał 18 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-19, 20:52    Odp: Harmonijki Swan

To podpowiem: w teorii: musi przyciągać, bo żelazo (Fe) przyciąga magnes; w praktyce: wziąłem na próbę magnes i przykleiłem go trzech losowych przedmiotów z nierdzewki w kuchni... no i przyciąga... "Praw fizyki Pan nie zmienisz i nie bądź Pan głąb" (Kabaret Dudek ;) )
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#minigunmen 


Wiek: 36
Posty: 2769
Otrzymał 127 punkt(ów)
Skąd: Kat, Ośw, Krak
Wysłany: 2010-09-19, 20:58    Odp: Harmonijki Swan

Tak myślałem. No i fakt, są magnetyczne wieszaki na noże w kuchni a noże są przeważnie nierdzewne. Czyli podejrzewam, że te pokrywy nie są z nierdzewki tylko z jakiegoś taniego produktu ubocznego rozszczepu atomów plutonu w elektrowni jądrowej w chinach.
_________________
Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
+adamg53

Posty: 1149
Otrzymał 82 punkt(ów)
Wysłany: 2010-09-19, 21:19    Odp: Harmonijki Swan

seydel 1847 ma pokrywy niklowane (tak myśle),w zasadzie to mic nie ma w nich ze stali nierdzewnej ( ta magnesu nie toleruje) .

[ Dodano: 2010-09-19, 22:20 ]
A o stroikach i płytkach nie wspomnę.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
  
Odpowiedz do tematu