No właśnie panowie...szukałem troszkę i nie mogłem tego znaleźć. Czy zdezynfekować swoją harmonijkę ? Niby głupota....ale. Ja tam zbytniej mani na punkcie higieny nie mam ale od czasu do czasu chyba powinno sie czymś zabić te zarazki które sie bez wątpienia nagromadziły.
Zatem pytam. Czym ? Czym wy dezynfekujecie swoje sprzęty ?
Gladias ma rację, nie trzeba zbyt często dezynfekować sprzętu. Jeśli jednak, to proponuję ściągnąć klapy i jednak przemyć spyrolem blaszki stroikowe, acz nie za często. Można też wyparzać. Kiedyś tak robiłem, ale teraz nie chce mi się tego czasochłonnego rytuału wykonywać, jak spirytus załatwia sprawę do 5 minut A co do pasty to bardzo dobra na pokrywy
NO tak ale myśle że od czasu do czasu zdezynfekować trzeba według mnie. A powiedzcie mi bo wpadł mi do głowy taki pomysł...pewnie głupi ale co tam.
Co myślicie o wodzie utlenionej ? pomogłaby cos czy raczej głupota ?
[b]Wybuch[/b], nie idz okręzna drogą, wez paste, nastepnie myju myju ( uwazaj na stroiki itp. ) no i git. Woda utleniona odpada a spyrolem nie wolno przecierac pokryw. Nie mam pojęcia jak ma sie spyrol do blaszek stroikowych ( ja bym na twoim miejscu sprobował tego rozwiaznia, potem pukanko ( woda ) i tez bedzie git ):P
Ja (kiedyś) dezynfekowałem takim specjalnym sprayem, którego w szpitalach używają gdy zastrzyki robią (płyn do odkażania).
Żeby jakoś to wpłynęło negatywnie na pokrywy nie zauważyłem.
Woda z mydłem antybakteryjnym używanym przez np. chirurgów.
Pozdrawiam
Medium
_________________ Są dwa piękna: piękno radości i piękno smutku. Wy ludzie Zachodu, wolicie pierwsze – my drugie. Bowiem piękno radości trwa nie dłużej niż lot motyla. A piękno smutku jest twardsze niż kamień.
Ale powiem Ci Gladias, że to dobre nawet, zwłaszcza jak się czasem zdarzy jakąś fajkę zapalić, od razu pozbyć się zapachu neutralizując go innym. Ja tak raz w miesiącu albo rzadziej palę fajkę, to dobrze przy tym się napić żeby harmonijce nie pozostawić tego smrodu.
_________________ Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Nie, na prawdę, nie pal. Ja miałem kiedyś ciąg fajkowy.. tj taka tradycyjna fajka... paliłem przez około tydzień codziennie. Potem to się czuje przy graniu na harmonijce - zadyszka, za mało mocy, za mało objętości powietrza. Najlepszą dezynfekcją jest w pewnym sensie.. brak powodów do oczyszczania harmonijki. Bo jakiekolwiek syfy jej nie służą.
_________________ Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
heheh, spoko
Raczej nie bede palił ( podkereslam słwo raczej - przyszłosc jest zaskakujaca )
Nie lubie tych "zabawek", oraz nie czuje potrzeby "zaszponowac" przed kolegami tym ze "pale". Niestety... 5 na 25 osob z mojej klasy pali własnie z tego powdu...
Zreszta moj dziadek, zmarł miedzy innymi "przez palenie". Wiec to juz jest jakas "nauka"
a ja mam takie głupie pytanie,czy harmonikę (hohner silver star) można wyparzyć,nic się z nią nie stanie?bo byłem przez tydzień chory,i w tym czasie grałęm na harmonice,i nie chce ,zeby były w niej te zarazki
A co zrobić z harmonijką naprawdę starą, prawdopodobnie z czasów II WŚ? Kupiłem niedawno taką, Marine Band sprzedany pod nazwą Broadcaster, idealnie strojący w oktawach, tonacja B (czyli nasze H). Co z tym zrobić, żeby podczas gry się nie zatruć, a nic nie uszkodzić, ani nie spowodować opuchlizny gruszowego grzebienia?
_________________ Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Ja to bym radził pograć na niej między kilkoma 50tkami wódki. Mówię powaznie, harmonijka zamiast zapity, powyciskać w nią trochę oparów. Bo bezpośrednie wlewanie jest niebezpieczne dla grzebienia.. no to opary... a że wódki szkoda wylewać.. a skażonego spirytusu lepiej do ust nie brać... No a parę z wydechu harmonijka powinna przeżyć, bo do tego służy, żeby przez nią oddychać. Tylko to we wrześniu, sierpień niech już będzie bezalkoholowy
_________________ Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Informacyjnie:
Znalazłem w swoich poszukiwaniach, że Marine Band był sprzedawany kiedyś pod tą nazwą jedynie w USA. Europa miała tę samą harmonijkę pod nazwą Broadcaster. Byli tacy co specjalnie z USA sprowadzali Marine Band, by później się przekonać, że to ten sam instrument. Teraz kilka dodatkowych uwag. Są gdzieś na necie (dokładnych namiarów nie mam) miejsca, gdzie można określić z którego roku jest harmonijka. Jeśli z przed 1940 roku (co sugerowałby idealne strojenie do chwili obecnej) to jesteś właścicielem jednego z unikatów nie do zarżnięcia. Spotkałem się z opisem, że stroiki są niesamowicie trwałe, nie rozstrajają się i wszelkie podciągi overy i inne techniki "wychodzą same" bez regulacji stroików (szczególnie 6 kanał jest chwalony).
Zazwyczaj w obecnych czasach taką harmonijkę rozbiera się i wymienia korpus a potem ponownie gwoździuje (dla tych którzy tak wolą) lub gwoździe wymienia się na śrubki. W USA jest jakiś facet który podobno robi korpusy z drewna do takich staroci, które ma 150 lat (rozebrał jakąś drewnianą stodołę i stąd ma taki materiał) ale namiarów na niego też nie mam. Podkreślam, że wiedzę mam z internetu i tylko jednego źródła więc nic sobie nie dam odciąć, że to prawda.
Sam osobiście czyściłbym bez rozbierania wacikami na patyczkach (kosmetycznymi) i wykałaczkami z watką. Są specjalne płyny bakteriobójcze (w szpitalach w dozownikach obok mydła) kupić je zapewne można w sklepach z zaopatrzeniem medycznym lub z zaopatrzeniem BHP.
Gratuluję takiego sprzętu. Jako militarysta chyba mając taką harmonijkę bym mundur drugowojenny zaczął kompletować i z harmonijką się na różnych imprezach pojawiał z odpowiednim repertuarem.
Pozdrawiam
Medium
_________________ Są dwa piękna: piękno radości i piękno smutku. Wy ludzie Zachodu, wolicie pierwsze – my drugie. Bowiem piękno radości trwa nie dłużej niż lot motyla. A piękno smutku jest twardsze niż kamień.
Jason Ricci się takim chwalił, w filmie, w którym odwiedził jakieś muzeum harmonijek. Pooverował od góry do dołu itp. Z tego co widziałem, to nic tam nie zmieniał ale zmiana korpusu to chyba dobry pomysł.
_________________ Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.
Swojego Bluesmastera rozkręciłem, wrzuciłem do miednicy i obficie spryskałem Cillitem "Bang". Po pięciu minutach wypłukałem w czystej wodzie i zalałem solanką. Po kolejnych pięciu minutach znów przepłukałem i wysuszyłem. Teraz harmonijka brzmi jak nowa i nawet nie straciła stroju
Może troche się zagalopowałem ale jestem paranoikiem jeśli chodzi o higienę a był to ten jedyny raz gdy nie zastowowałem się do zaleceń Jaromiego i pożyczyłem harmonijkę swojemu mechanikowi samochodowemu.
Zauważył ją gdy opróżniałem schowek (na codzień gram sobie stojąc w korkach i na światłach). Powiedział że od 10 lat nie grał na harmonijce i czy może sobie zagrać. U mnie już po dniu bez instrumentu pojawia się "głód harmonijkowy" będący objawem uzależnienia, a on nie brał jej do ust 10 lat! No to dałem. A jak później na niej grał! Oberki, Mazurki, Kujawiaki - bez podciągów, jedynie z akompaniamentem tongueblockingowym. Dla takich chwil warto żyć
Jednak taka gruntowna dezynfekcja miała pozytywny efekt uboczny - nie tylko zabiła bakterie ale też usunęła kompletnie złogi zaschniętej śliny z każdego zakamarka. Dodatkowo kwas mrówkowy wchodzący w skład preparatu oczyścił stroiki z tlenków i zwrócił harmonijce czyste, jasne brzmienie. Solanki użyłem jako probierza jakości płukania - gdybym coś schrzanił to czułbym słony posmak..
Wrzątkiem traktuję jedynie harmonijki z plastikowymi lub metalowymi grzebieniami i zgrzewanymi stroikami, czyli Bluesmastera i Promastera. Nie ryzykowałem z innymi typami bo nie miałem zaufania do impregnacji drewnianych korpusów MBDx, nie byłem tez pewien czy nie wystąpiłby efekt bimetalowy mogący naruszyć jakość połączeń nitowych.
Alkoholem dezynfekuję wszystkie harmonijki nadające się do wrzątku oraz dodatkowo te z plastikowymi grzebieniami.
Niestety Marynka zalana spirytusem (było to jeszcze przed impregnacją woskiem pszczelim) zaraz mi napęczniała dlatego na razie czyszczę ją mechanicznie, choć kto wie jak zachowa się po tej impregnacji. Podejrzewam że takie 1847 Classic czy Blues Harp też mogłyby znieść spirytus bez skutków ubocznych.
Jeszcze co do impregnacji to uważam że zabieg ten daje podwójną korzyść - nie tylko zabezpiecza grzebień przed pęcznieniem ale w naturalny sposób zapobiega mnożeniu się na nim bakterii dzieki naturalnym właściwościom wosku pszczelego. Ciekawe kto pierwszy wpadnie na zrobienie harmonijki ze srebrzonymi pokrywami i pszczelim korpusem
Co bród i smród a nie regularnie, bo nie trzeba. Póki Ci kawałki brudu do płuc nie wpadają. A z zewnątrz, wizualnie to czyść ile chcesz. Dlaczego? O tym w temacie "jak czyścicie swoje harmonijki".
_________________ Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki.