Autor |
|
|
Arcydruid
Posty: 59
|
Wysłany: 2009-11-23, 11:08 Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
cytując jedną z wypowiedzi na forum:
"Z tego co wiem to kiedyś była Vermona, teraz jest Seydel."
Zastanowiło mnie jak to jest:
Seydel najstarszą firmą produkującą harmonijki (1847?)
Gdy ponurkowałem po eBay'u - nie widać tam starych Seydli, mimo że sporo jest Hohnerów.
Nie mówiąc juz o przejrzeniu wyposażenia bluesmanów Delty Missispi.
Może ktoś kiedyś znalazł jakieś źródła o historii tej marki?
Rysuje mi się taka obraz, jakby Seydel był najstarszy ale nie specjalnie parł na export, masową produkcję, Hohner zaś wraz z emigrantami niemieckimi zawojował USA.
Choć w Europie też nie wiele ludzi jakoś w '50 '60 grało chyba na tej marce.
Ciekawi mnie (jako dość świeżego w świecie harmonijek):
Kiedy Seydel pojawił się jako marka ostro wbijająca się na rynek (model 1847, tworzenie teamu harpistów promujących markę etc)? (Ktoś z dlużej grających może cos napisać jak widniał na rynku Seydel 10, 15 lat temu?)
No i co szczególnie ciekawe: Jaką rolę odgrywała ta firma w czasie całego apogeum Hohnera (MB, Golden Melody).
Zapraszam "weteranów" do wspomnień, jak to było z firmami harmonijkowymi 20, 30, 40 lat temu (z pominięciem produkcji PRL, ChRL ) |
|
|
|
|
|
Boodzik
Posty: 291 Otrzymał 14 punkt(ów)
|
Wysłany: 2009-11-23, 11:10 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Na stronie Seydla jest opisana historia tej marki. |
|
|
|
|
Arcydruid
Posty: 59
|
Wysłany: 2009-11-23, 11:45 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Owszem, jest tam sporo informacji - od tego wyszedłem ale jest to historia pisana na potrzeby tzw. "szerokiego świata".
Ciekawi mnie czy skoro Seydel wpadł do naszego worka demoludów (to może trochę tłumaczyć przewagę hohnera na zachodzie), to czy były one popularne u nas, nad Wisłą?
Dostał ktoś starego Seydla/Vermonę od taty/wujka, z szuflady? ja się nie spotkałem z takim przypadkiem, a Wy? |
|
|
|
|
Pulatom
Wiek: 34 Posty: 781 Otrzymał 72 punkt(ów) Skąd: Czerwona Woda
|
Wysłany: 2009-11-23, 12:43 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Parę tygodni temu widziałem na bazarze starego chromatyka z drewnianym grzebieniem i napisem Vermona, mam też w domu 10 kanałówkę pod nazwą Country & Western, to chyba też jest produkt Seydla. Stare Hohnery przeważają, ale może Vermony/Seydle były w Polsce dostępne jeszcze pod jakąś inną nazwą (produkcja na eksport do PL)? |
_________________
|
|
|
|
|
laik
Posty: 203 Otrzymał 3 punkt(ów)
|
Wysłany: 2009-11-23, 21:33 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
W Polsce lat 70-tych-gdy konczylem Szkole Zawodowa , byly bardzo rozpowszechnione harmonijki tremolo Vermony( najbardziej znana z napisem Weltmeister...ale prosze nie mylic z innym odrebnym modelem pod ta sama nazwa)- obustronne A-D oraz C-G.
Byla znana, choc nie tak popularna diatoniczna harmoszka Vermony - 10 kanalowa z plastykowym korpusem.Plytki stroikowe mocowane z korpusem za pomoca gwozdzi(jak w starych Goldenkach).
Tutaj na Forum pod "Galeria naszych instrumentow" w moim poscie umiescilem zdjecie tejze harmoszki - uwierzcie mi , jest naprawde piekna!
Jeden z naszych forumowiczow na niej gra...i bardzo Sobie chwali,he,he. |
|
|
|
|
#minigunmen
Wiek: 36 Posty: 2769 Otrzymał 127 punkt(ów) Skąd: Kat, Ośw, Krak
|
Wysłany: 2009-11-23, 21:39 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Ba, to moja pierwsza harmonijka molowa, uwielbiam na tym w Dmol grać bluesa albo coś jak jazz. |
_________________ Naprawiam harmonijki! Reguluję pod overbending!- kontakt - PW albo GG albo mail. Paweł Pilnik Pilecki. |
|
|
|
|
#Maciekdraheim
Wiek: 35 Posty: 3604 Otrzymał 296 punkt(ów) Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 2009-11-23, 21:42 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Hohner dzięki zręcznej polityce i zabiegom marketingowym szybko osiągnął komercyjny sukces, w czasie wojny zaopatrywał w harmonijki zarówno armię niemiecką, jak i Aliantów, choć dla nich produkował pod innymi markami. Seydel jakoś nie mógł się przebić, popularność zdobył dopiero przed kilkoma laty. Poza tym w NRDowie mogłobyć trochę ciężko z materiałami dobrej jakości, wiec i jakość ichnich produktów nie powalała. |
_________________ Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with. |
|
|
|
|
Arcydruid
Posty: 59
|
Wysłany: 2009-11-23, 22:58 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
[quote="Maciekdraheim"]mogłobyć trochę ciężko z materiałami dobrej jakości, wiec i jakość ichnich produktów nie powalała.[/quote]
Zaopatrzenie w materiały to jedno, a to że (jak przeczytac można na stronie S.) wszystkie manufaktury z Klingenthal i okolic wrzucili w jeden, nazwijmy PGR (no powiedzmy PGHarm ) to drugie. No i jesli marka przestała istnieć jako taka, a każdy jechał na pensji państwowej to znamy to z naszej przykrej historii jaka jest efektywność...
Swoją drogą, niezłe że się tak byli w stanie odbić... od (w sumie) dna...
A to co pisze Maciek o zaopatrywaniu obu armii... hmmm... też niezłe Ponoć w czasie I wojny światowej harp był jedynym dopuszczalnym instrumentem do okopów - to się nazywa lobbing (a komisji z tego nie zrobili ok, żart ) |
|
|
|
|
#Maciekdraheim
Wiek: 35 Posty: 3604 Otrzymał 296 punkt(ów) Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 2009-11-23, 23:02 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Dowództwo niemieckie uznało, że muzyka poprawia morale na froncie. Harmonijka jest mała i lekka, przez co nie było trudno jej transportować i nie zwiększała drastycznie masy rynsztunku. Idealny instrument na wojnę! |
_________________ Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with. |
|
|
|
|
#Medium
Wiek: 52 Posty: 1693 Otrzymał 209 punkt(ów) Skąd: Ełk
|
Wysłany: 2009-11-28, 23:03 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Maciekdraheim napisał/a: | Hohner dzięki zręcznej polityce i zabiegom marketingowym szybko osiągnął komercyjny sukces, w czasie wojny zaopatrywał w harmonijki zarówno armię niemiecką, jak i Aliantów, choć dla nich produkował pod innymi markami. |
Ponieważ jestem militarystą mam kilka pytań:
1. Czy armia niemiecka kupowała instrumenty i rozdawała je żołnierzom, czy zaopatrywali się oni w nie sami (jeśli armia zamawiała, jakie to były harmonijki - typ i model)?
2. Jak było z Aliantami, pod jaką marką sprzedawali (oczywiście typ i model) i znów czy to armia zamawiała?
Często spotykałem się z opisami grania Niemców na harmonijkach, ale o Aliantach informacji mam mniej. Spotkałem na jednym forum temat poświęcony tabom popularnych w czasie wojny piosenek niemieckich, czy ktoś ma jakieś informacje o repertuarze żołnierzy alianckich?
Pozdrawiam
Medium |
Ostatnio zmieniony przez Medium 2010-12-27, 15:47, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
#Maciekdraheim
Wiek: 35 Posty: 3604 Otrzymał 296 punkt(ów) Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 2009-11-28, 23:07 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Aż takich dokładnych informacji nie mam... |
_________________ Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with. |
|
|
|
|
Landerw
Wiek: 33 Posty: 300 Otrzymał 9 punkt(ów) Skąd: Gda
|
Wysłany: 2009-11-29, 22:05 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Hmm a tak swoją drogą... co oni na tym grali podczas wojny? Z tego co wiem to w III Rzeszy zabronione były niektóre odmiany jazzu (hmm pewien nie jestem, ale domyślam się, że miało to miejsce ze względu na powiązania tej muzyki z murzynami), zaś jak było z bluesem? |
_________________ Podpis - dozwolona ilość znaków: 100 |
|
|
|
|
#Maciekdraheim
Wiek: 35 Posty: 3604 Otrzymał 296 punkt(ów) Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 2009-11-29, 22:20 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Folk bawarski i marsze niemieckie . W III Rzeszy tylko takie rzeczy uchodziły Prawdziwym Aryjczykom. W końcu system Richtera został stworzony tak naprawdę do takiej muzyki. |
_________________ Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with. |
|
|
|
|
#Medium
Wiek: 52 Posty: 1693 Otrzymał 209 punkt(ów) Skąd: Ełk
|
Wysłany: 2009-12-04, 09:45 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Trochę sam sobie odpowiadam, ale tylko po to, by ewentualni inni zainteresowani mogli się dowiedzieć.
Znalazłem informację, że niemieccy producenci na eksport wytwarzali pod nazwami:
Do Francji: „l’Epatant” i „La Marseillaise”
Do Anglii: „King George” i „Alliance Harp”
Do Meksyku: „El Centenario” – zdjęcie takiej harmonijki nawet znalazłem nawet w sieci nawet model z dodatkowym grawerem „Gloria M Hohner”.
Zaopatrywanie żołnierzy było w czasie I Wojny Światowej (oczywiście producenci niemieccy) – byli to różni producenci, żadnych szczegółów na razie nie znalazłem oprócz tego, że istniał model harmonijki (prawdopodobnie dla Niemców) o nazwie „Kaiser Wilhelm”.
Oczywiście Niemcy, dla których harmonijka był instrumentem niemalże narodowym również w czasie II Wojny Światowej jej używali. Uczyli w tym okresie gry na harmonijce w szkołach, a wspomnienia z rosyjskiej zimy (szczególnie w grudniu) często związane z opisami słyszenia w okopach przyprószonych śniegiem, kolęd.
Pozdrawiam
Medium |
|
|
|
|
Arcydruid
Posty: 59
|
Wysłany: 2009-12-04, 10:56 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
[quote="Medium"]Znalazłem informację[/quote] Ciekawe! Mógłbyś podać źródła/linki, gdzie możnaby o tym sobie poczytać? |
|
|
|
|
#Medium
Wiek: 52 Posty: 1693 Otrzymał 209 punkt(ów) Skąd: Ełk
|
Wysłany: 2009-12-04, 11:12 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Zajrzałem do rosyjskiej wikipedii. Znam rosyjski bardzo dobrze i wiem, że artykuły tam są bardzo często rozbudowywane inaczej niż w polskiej wersji. Odnośnie harmonijki jest tam tyle ciekawostek, że "czyta się samo", oczywiście jak się zna język.
LINK
Pozdrawiam
Medium |
Ostatnio zmieniony przez Medium 2010-12-27, 15:48, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
laik
Posty: 203 Otrzymał 3 punkt(ów)
|
Wysłany: 2009-12-04, 16:54 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Co do repertuaru zolnierzy niemieckich to oprocz Offenbacha, koled - prawdziwym "szlagrem" byla np. "Lili Marlen"...... |
|
|
|
|
Arcydruid
Posty: 59
|
Wysłany: 2009-12-04, 21:10 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
[quote="Medium"]Znam rosyjski bardzo dobrze [/quote] a dla tych spragnionych wiedzy a nie znających rosyjskiego (jak niestety ja ) : można poratować się translatorem "babel fish" na yahoo - choć te tłumaczenia to jenyy jaka jakość |
|
|
|
|
#Maciekdraheim
Wiek: 35 Posty: 3604 Otrzymał 296 punkt(ów) Skąd: Ciechocinek
|
Wysłany: 2009-12-05, 12:27 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Te tłumacze wcale nie są takie złe. Ostatnio mój brat rozmówił się z Japończykiem za pomocą Google translate. Jak widać, nawet dalekowschodnie znaczki nie przeszkodzą w globalnej komunikacji, jeżeli są odpowiednie narzędzia tłumaczące. |
_________________ Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with. |
|
|
|
|
aeroarte
Posty: 663 Otrzymał 37 punkt(ów) Skąd: Starachowice
|
Wysłany: 2009-12-06, 11:29 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Google translate, krótkie zdania tłumaczy przyzwoicie . Ja też nie znam angielskiego i dla pewności, każę mu przetłumaczyć jeszcze raz na polski. Jak tłumaczy dobrze to jadę dalej. Trochę ''zabawy'', ale da się dogadać. |
|
|
|
|
*Bart Łęczycki
Posty: 600 Otrzymał 76 punkt(ów) Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-12-23, 00:09 Odp: Niby najstarszy to Seydel. Warsztat, brand, mit?
|
|
|
Tak się składa że mam trochę informacji z pierwszej ręki dlaczego dopiero od niedawna firma SEYDEL intensywnie działa na rynku międzynarodowym.
Faktycznie jest to pierwsza firma na świecie produkująca masowo harmonijki (1847r).
Drugą w kolejności jest HOHNER (1857r).
Z tego co wiem, Hohner miał lepszy marketing, odkupywał od właścicieli małe manufaktury jak np. firmę Koch czy Olympia, aby wyeliminowac konkurencję.
Oprócz tego zyskał wielką rozpoznawalnośc i wielkie pieniądze realizując zlecenia dla armii (szczególnie w okresie II WŚ), aby poprawic morale żołnierzy.
Po II WŚ Hohner znalazł się w obozie kapitalistycznym a Seydel w obozie socjalistycznym, co miało olbrzmymi wpływ na jakośc harmonijek, liczbę sprzedawanych instrumentów, wizerunek firmy czy reklamę produktu.
Firma Seydel/Weltmeister/Vermona/Bandmaster chwytała się (prawie) wszystich możliwych rozwiązań aby jakoś przetrwac na rynku, ale zarówno jakośc jak i sprzedaż mocno spadały. Szczególnie bolesne było dla nich wprowadzenie wolnego rynku i wyścig w windowaniu jakości i równoczesnym zbijaniu cen.
Będąc na skraju bankructwa, na początku XXIw (nie pamiętam roku), firma Seydel przeszła gruntowną reorganizację, zmienili się właściciele, władze, proces produkcyjny, strategia marketingowa i w zasadzie wszystko włącznie z nazwą
Zatem od roku mniej więcej 2003 powstaje i funkcjonuje nowoczesna, prężna firma SEYDEL CASS.
Więcej informacji na stronie firmy.
We wrześniu 2012r byłem w Klingenthal i widziałem wszystko na własne oczy i rozmawiałem z wieloma osobami które pamiętają socjalistyczną myśl marketingową
Wiele ciekawych historii opowiedział mi sam szef: Lars Seifert oraz Bertram Becher (z którym bardzo się zakumplowaliśmy).
Mam nadzieję że odpowiedziałem na kilka Waszych pytań.
Na dowód tego że firma jednak istniała przez te lata podsyłam kilka fotek z netu:
|
_________________ www.bleczycki.com
bleczycki@gmail.com |
|
|
|
|