Zapamiętaj mnie i lub zarejestruj | Zapomniałem hasła

Artykuły Recenzje Harmonijkowe Bitwy
Szukaj Użytkownicy Grupy
Odpowiedz do tematu
Autor
Wiadomość
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-02-19, 19:59    Odp: Mikrofon Blackedge

No to tutaj wrzucam mały film z moich zabaw z BLACKEDGEM. Nagrane na Epiphone Valve Junior, także test lampowy:

[youtube]D2l5Hi6Tqgg&feature=channel_page[/youtube]

Tutaj dla porównania Astatic 10C, z tym samym Epiphone'm:

[youtube]-zZORN0KteA&feature=channel_page[/youtube].
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Młynek 


Wiek: 55
Posty: 730
Otrzymał 68 punkt(ów)
Skąd: Budapeszt
Wysłany: 2009-02-19, 20:28    Odp: Mikrofon Blackedge

Szczerze? W tych nagraniach ja nie słyszę żadnej różnicy pomiędzy pierwszym, a drugim... Nie wykluczam, że na żywo różnica jest (wiadomo, że takie nagrania z YT nie mogą być najwyższej jakości), ale i tak duży plus dla Black Edge'a! Bardzo jestem ciekaw, jak brzmi w naturze... W każdym razie, gdybym planował zakup mikrofonu, to te próbki na pewno byłyby poważnym argumentem za - ich niezaprzeczalną wartością jest fakt, że powstały na tym samym wzmacniaczu, instrumencie i ryju (wybacz, Maciek, ten nasz slang). I bardzo fajnie brzmią. Konstruktorowi gratuluję mikrofonu, a Maćkowi - ryja.

Młynek
_________________
"Skoro uważacie, że blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-02-19, 20:45    Odp: Mikrofon Blackedge

Na żywo Astatic ma więcej ciała i mięsa, za to BlackEdge więcej pazura i agresji. Zależy do czego ma być użyty, albo które brzmienie bardziej pasi. Ten Black to naprawdę fajny mik. Orzeł już dostał recenzje (moją i Kamila), miejmy nadzieję, że te bedą opublikowane. A komplementy o dobrym harmonijkowym ryju przyjmuję z wielką radością. Opatrzność nie dała mi słuchu, poczucia rytmu i innych cech, które musiałem w pocie czoła jakoś rozwijać, ale dała przepastną gębę i za to dziękuję w modlitwach :D .
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Młynek 


Wiek: 55
Posty: 730
Otrzymał 68 punkt(ów)
Skąd: Budapeszt
Wysłany: 2009-02-19, 21:02    Odp: Mikrofon Blackedge

...skromniś się znalazł!
_________________
"Skoro uważacie, że blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-02-19, 21:05    Odp: Mikrofon Blackedge

Bo ja wiem, że dobrym harpiarzem nie jestem i zapewne nigdy nie będę, ale z ryja jestem akurat dumny :) .
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
kamilteau 


Wiek: 33
Posty: 1390
Otrzymał 76 punkt(ów)
Skąd: Olsztyn/Offenburg
Wysłany: 2009-02-19, 23:06    Odp: Mikrofon Blackedge

Zgadza się, recenzje zostały już dostarczone. Są do siebie dość podobne, ale coś jednak je różni... :)
_________________
"Don't start me talking, I'll tell everything I know..."
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-02-20, 21:28    Odp: Mikrofon Blackedge

To tutaj wrzucam swoją recenzję:

Black Edge Junior

Gdy w moje ręce trafiło białe, niepozorne pudełko szeroko się uśmiechnąłem. Gdy je otworzyłem, uśmiechnąłem się jeszcze bardziej, gdyż w środku był nowy mikrofon harmonijkowy, czyli Black Edge Jr rodzimej produkcji. Od razu przystąpiłem do dokładnych oględzin.

To co mnie zdziwiło na samym początku, to jego masa. A dokładniej bardzo mała masa. Zważyłem ten mikrofon i mojego ceramicznego Astatica 10C, staruszka z 1963 roku. Black Edge ważył 114 gram, podczas gdy Astatic 270 gram. Różnica jest spora, a wynika stąd, że testowany mikrofon ma skorupę zrobioną z plastiku.

Sprzęt prezentuje się bardzo elegancko, wręcz stylowo. Kształtem przypomina pocisk, z którego z tyłu wystaje pokrętło głośności, a nieco niżej wejście na kabel z końcówką typu Jack ¼” wyposażony w blokadę. Skorupa pokryta jest czarnym lakierem, zaś za grillem znajduje się pomarańczowy materiał. Całość wykonana jest bardzo porządnie, grill przymocowany jest do reszty korpusu 3 nitami. Mimo lekkości całej konstrukcji mikrofon wydaje się solidny. Jedyne co mi się w wyglądzie podoba nieco mniej, to pokrętło głośności. Po prostu nie bardzo mi się podoba, jak coś wystaje z tyłu mikrofonu.

Jednak ta mała gałka spełnia ogromnie ważną funkcję. Pozwala ściszyć mikrofon w przypadku nagłego sprzężenia, a także zmniejszyć nieco sygnał by zagrać ciszej przykładowo podkład rytmiczny, aby za moment zagrać ogniste solo na pełnej mocy.

Mikrofon jest bardzo wygodny w użyciu. Średnica ok. 5 cm (jakieś 2”) pozwala bardzo łatwo szczelnie zamknąć go nawet w moich nie największych dłoniach. A jak przecież wiadomo, dobry uchwyt mikrofonu to jeden z kluczy do świetnego, elektrycznego brzmienia. Z Astaticiem jest trochę gorzej, bo po bokach ma coś w rodzaju „uszu”, co wymaga wyrobienia sobie właściwego chwytu. Na ergonomię wpływa też wspomniana wcześniej masa. Lekki mikrofon nie przeszkadza, nie powoduje bólu rąk i innych dolegliwości. Na plus zaliczyć należy wejście na kabel Jack. Specjalna blokada powoduje, że kabel w środku się nie rusza, więc nic nie trzeszczy, do tego kabel zabezpieczony jest przed wypadnięciem z gniazda podczas scenicznych szaleństw. Jeżeli jednak komuś nie pasowałaby lekkość mikrofonu, rodzaj gniazda, umieszczenie pokrętła, czy chociażby kolor, producent może na indywidualne życzenie wykonać wersję CUSTOM MADE. W tym momencie można naprawdę zaszaleć.

Najważniejsze w mikrofonie do harmonijki jest brzmienie. I tutaj przyszli użytkownicy Black Edge’a nie powinni mieć zastrzeżeń. Wkładka ma bardzo mocny sygnał, który bez problemu poruszył głośniki we wzmacniaczach, na których był testowany. Brzmienie jest mocne, doskonale pasujące do stylistyki bluesa chicagowskiego, West Coastu, czy innych gatunków, gdzie przesterowana harmonijka sprawdza się najlepiej. Co ciekawe, grał bardzo dobrze i na 1 wattowym mini wzmacniaczu tranzystorowym, Danelectro Honey Tone N-10, jak i na dwóch wzmacniaczach lampowych, tj. Laney LC-15-110 i Epiphone Valve Junior #3, na którym był najczęściej ogrywany. Mikrofon przesterowuje wzmacniacz już przy małym rozkręceniu głośności na wzmacniaczu, częstując nas silnym przesterem. Dźwięk jest agresywny, zbliżony do produktów wytwarzanych przez firmę Shure. Ogrywałem go na zmianę z moim Astaticiem i w porównaniu z tym staruszkiem wydaje się ciut głośniejszy, nieco szybciej przesterowuje wzmacniacz i ma więcej górnych częstotliwości, przez co jest bardziej zadziorny. Przy tych samych ustawieniach pieca Astatic ma więcej dołu, jego brzmienie jest mniej agresywne, ale bardziej mięsiste. Jeżeli lubimy tego typu brzmienie, pokazujące spory pazur podczas gry, to z zakupu Black Edge’a będziemy zadowoleni. W próbkach prezentuję zamiennie Astatica i Black Edge’a (przy tych samych ustawieniach wzmacniacza), dzięki czemu można lepiej poznać charakterystyki i różnice między mikrofonami, a w ten sposób przekonać się w jakim stopniu brzmienie Black Edge’a nam odpowiada.

Jednak z silnym sygnałem wiąże się pewna wada. Otóż na moich piecach, tj. Danelectro i Epiphone’ie mikrofon miał tendencję do sprzęgania i czynił to zdecydowanie chętniej niż Astatic. Według mnie może być to związane z plastikową obudową, która mimo że czyni mikrofon lekkim i poręcznym, to nie ekranuje wkładki na tyle, żeby zabezpieczyć ją przed sprzęganiem. Na szczęście pokrętło głośności w mikrofonie pozwala opanować ten nieprzyjemny efekt, dzięki niemu można zmniejszyć nieco wyjściowy sygnał z mikrofonu, a podbić głośność na wzmacniaczu.

Poza sprzężeniami nie znalazłem w mikrofonie nic, co by mi przeszkadzało. Dobrze wygląda, wygodnie się go trzyma, daje całkiem dobre brzmienie, a co najciekawsze, jest to zwycięzca na polskim rynku jeżeli chodzi o cenę! Mikrofon kosztuje 200zł (wersja Custom więcej, w zależności od dokonanych przeróbek), a dodatkowo producent zapewnia roczną gwarancję, a nawet możliwość zwrotu sprzętu w ciągu 14 dni od zakupu z powodu znanego jako „bo mi się brzmienie nie podoba”. Jednym słowem, brak ryzyka! Mimo, że wolę głębsze brzmienie Astatica, to uważam Black Edge’a za znakomitą alternatywę dla dostępnych komercyjnie mikrofonów. Przy tej cenie jest to naprawdę smakowity kąsek i o ile brzmienie odpowiada potencjalnemu nabywcy (a to ma prawo się podobać), ten nie powinien się długo zastanawiać z zakupem. Nawet jeżeli już w naszym kuferku znajduje się jeden mikrofon, to ten może stanowić zapas na wypadek awarii, lub zapewnić odmianę brzmieniową. Polecam!

Maciej Draheim

A tu próbki na Epiphone Valve Junior #3:

Blackedge i harmonijka Swan chromatic:

http://odsiebie.com/pokaz/1623284---29e5.html

Astatic 10C i harmonijka Swan chromatic:

http://odsiebie.com/pokaz/1623301---0eef.html

Blackedge i Seydel w Bb:

http://odsiebie.com/pokaz/1623320---4d51.html

Astatic 10C i Seydel w Bb:

http://odsiebie.com/pokaz/1623328---5f40.html

Blackedge i Special 20 w G:

http://odsiebie.com/pokaz/1623343---60ae.html

Astatic 10C i Special 20 w G:

http://odsiebie.com/pokaz/1623359---8a05.html

Blackedge i Blues Harp MS w D:

http://odsiebie.com/pokaz/1623370---fd42.html

Astatic 10C i Blues Harp w D:

http://odsiebie.com/pokaz/1623391---38a2.html

Wszystkie pliki zostały nagrane przy tym samym ustawieniu wzmacniacza i tych samych ustawieniach nagrywania na komputerze.
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Ostatnio zmieniony przez Maciekdraheim 2009-02-20, 21:39, w całości zmieniany 1 raz  
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 4 punkt(ów):
Over, Rolf, Trojden, Lozansky
kamilteau 


Wiek: 33
Posty: 1390
Otrzymał 76 punkt(ów)
Skąd: Olsztyn/Offenburg
Wysłany: 2009-02-20, 23:26    Odp: Mikrofon Blackedge

No to i ja wrzucę swoją recenzję:

RECENZJA MIKROFONU „BLACKEDGE JUNIOR”

Dnia 27 stycznia 2009 roku odebrałem z poczty egzemplarz testowy mikrofonu “Blackedge Junior” wysłany do mnie przez Producenta. W kilku słowach chciałbym podzielić się z Forumowiczami wrażeniami z kilku tygodni, jakie mi przypadły na testowanie tegoż mikrofonu.

1. PIERWSZE WRAŻENIE – WYGLĄD, WYGODA I ERGONOMIA

Odbierają mikrofon z poczty i biorąc paczkę do ręki pomyślałem, że Producent mnie oszukał i wysłał mi pusty karton! Paczka nie ważyła prawie nic. Jednak po otwarciu okazało się, że wszystko jest w najlepszym porządku – mikrofon dumnie leży na swoim miejscu, jest po prostu tak lekki. Na pewno jest to dużą zaletą dla tych, dla których BLACKEDGE byłby pierwszym mikrofonem. Niewielka masa powoduje, że mikrofon nie ciąży grającemu i nie jest trudno się do niego przyzwyczaić. Wygląd zewnętrzny jest również zaletą BLACKEDGE’a. Solidnie wykonana, pozbawiona wszelkich ozdobników (pozornie oszczędna) „puszka” sprawia wrażenie wytrzymałej mimo niewielkiej masy mikrofonu. Potencjometr umieszczono w dobrym miejscu (z tyłu) – takim, żeby muzyk nie miał możliwości przypadkowego zmniejszenia bądź zwiększenia głośności. Na początku zdziwiłem się nieco, że pozycja „OFF” jest ustawiona na godzinę trzecią, ale nie można tego oczywiście traktować w kategorii błędu – kwestia przyzwyczajenia. Gniazdo również zostało dobrze zaprojektowane – w nowym egzemplarzu nie ma w nim „luzów”, a dzięki zastosowaniu zatrzaskowego wejścia nie ma obaw, ze kabel wyślizgnie się z gniazda. Jeżeli chodzi o ergonomię – mikrofon pewnie i wygodnie leży w rękach, a dzięki niezbyt pokaźnym gabarytom nawet osoby o małych dłoniach powinny sobie z nim poradzić. Plusem jest także brak wszelkiego rodzaju wypustek i zgrubień na powierzchni – ułatwia to chwyt i utworzenie szczelnej komory rezonansowej między harmonijką a mikrofonem (miałem porównanie z Astaticem 10C, który owe wypustki posiada). Jedyna wada, jaką widzę, to fakt, iż mikrofon jest nitowany. Uniemożliwia to bezinwazyjne wykonanie takich zabiegów jak np. odkurzenie wkładki lub dokonanie jakiejkolwiek prostej naprawy.

2. BRZMIENIE

Czas na ocenę najważniejszej cechy, według której powinno się rozpatrywać jakość mikrofonu – brzmienia. BLACKEDGE został stworzony z myślą o rasowym, Chicagowskim brzmieniu. Najpierw sprawdziłem go na sprzęcie z niezbyt wysokiej półki – Behringerze AC 108 o mocy 15W i lampowym przedwzmacniaczu. Do porównania wziąłem mojego Shure’a 520DX. Na tym wzmacniaczu oba mikrofony oceniam raczej tak samo – oba dały ciekawy, jak na tak niskiej klasy wzmacniacz, przester i oszczędziły słuchaczowi trzasków. Podobnie sprawa się ma, jeżeli chodzi o inną „pierdziawkę” – Marshalla MG10CD. Korzystałem z BLACKEDGE’a na próbie podłączonego właśnie do niego i partnerzy z zespołu wyrażali się o nim pozytywnie. Następny w kolejności był Peavey Valveking – 65-watowa lampa – ogrywany w sklepie muzycznym. Tutaj doszło do sytuacji, dla której do tej pory szukam jakiegoś uzasadnienia. BLACKEDGE nie poradził sobie z przesterowaniem tak dużej mocy, trzeszczał, podczas, gdy 520DX spisywał się bardzo dobrze. Po długim okresie zastanowienia stwierdziłem, że najprawdopodobniej zawinił słabej jakości kabel, którego użyczył mi sprzedawca. Tenże sprzedawca, słysząc oba mikrofony „z boku”, znacznie wyżej ocenił brzmienie 520DX. Na zakończenie przyszła pora na Danelectro HoneyTone – 1W miniwzmacniacz oraz Laneya LC-15-110 – całkiem przyjemnie brzmiące 15-watowe lampowe kombo. Tutaj BLACKEDGE pokazał się z jak najlepszej strony – na obu wzmacniaczach dawał przyjemny przester, moim skromnym zdaniem nie gorszy niż Astatic 10C z 1963 roku. Chciałbym także przeprosić za brak próbek brzmienia mikrofonu. Niestety, sprzęt, którym dysponuję, jest nie najlepszej jakości (wzmacniacz, komputer), a udostępnianie kiepskich jakościowo nagrań mogłoby spowodować nieuzasadnione wyrobienie złej opinii wśród harmonijkarzy. Poza tym, z wiadomych powodów niemożliwe było nagranie brzmienia wzmacniaczy testowanych w sklepach muzycznych.
Ogólny wniosek, jaki mi się nasuwa po ograniu, to brzmienie bardziej charakterystyczne dla mikrofonów Shure (drapieżne i mocne) niż Astatic (głębokie, „telefoniczne”). Stosunkowo łatwo uzyskać na nim przester podłączywszy go do wzmacniacza o mocy do ok. 15W – nie ma problemu z zamknięciem komory rezonansowej. Jak każdy mikrofon tego typu, ma tendencję do sprzęgania, odniosłem wrażenie, że BLACKEDGE reaguje w ten sposób nieco szybciej niż inne mikrofony. Jeżeli chodzi o wzmacniacze o większej mocy – tu cały czas mam w pamięci test w sklepie muzycznym i jednoznaczną ocenę jego brzmienia. Zakładam jednak, że zawiniły tu przede wszystkim czynniki niezależne od samego mikrofonu – winą obarczam kabel. Reakcja na dynamikę jest podobna jak w mikrofonach Shure – słabsza niż w Astaticach, nie wyłapuje tak dobrze zmian głośności podczas gry, jest nastawiony raczej na grę agresywną.

3. OGÓLNE REFLEKSJE

Biorąc pod uwagę wszystkie „za” i „przeciw”, oceniam mikrofon BLACKEDGE pozytywnie. Spełnia swoje główne zadanie – przesterowuje brzmienie i nadaje harmonijce Chicagowski ton. Cena również jest atutem tego produktu. Za 200 złotych bardzo ciężko dostać mikrofon o podobnej charakterystyce, w dodatku nowy i z możliwością naprawy u Producenta. Myślę, że sprawdzi się on zarówno jako pierwszy mikrofon w życiu harmonijkarza (do nauki), jak również jako ciekawa alternatywa dla już znanych i cenionych produktów marki Astatic czy Shure (np. jako drugi mikrofon koncertowy). Mogę go z czystym sumieniem polecić miłośnikom przesterowanego brzmienia.
_________________
"Don't start me talking, I'll tell everything I know..."
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Więcej szczegółów
Wystawiono 3 punkt(ów):
Over, Trojden, Lozansky
SZCZYPIOR 


Wiek: 31
Posty: 830
Otrzymał 24 punkt(ów)
Skąd: Mosina
Wysłany: 2009-02-21, 00:27    Odp: Mikrofon Blackedge

Panowie, świetne recenzje, przekonaliście mnie do tego mikrofonu:) Jeżeli coś nie wyjdzie z mikrofonem który teraz "składam" Na pewno pomysle o BlackEdge
_________________

Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
BLACKEDGE 

Wiek: 58
Posty: 72
Otrzymał 3 punkt(ów)
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-02-21, 13:11    Odp: Mikrofon Blackedge

Witam wszystkich Ssakodmuchów. Chce podziękowac Wam za tak pozytywne recenzje o tym mikrofonie. niestety, ostatnio mam wielkie problemy z dostawcą transformatorów i moze się okazać, ze na kilka tygodni mikrofon nie bedzie dostępny !! Rozmawiam juz z alternatywnym dostawcą ale to moze potrwać.
Wielkie DZIĘKI za test i opinie! Wykorzystam je na mojej stronie www. Cętnie tam zamieszczę równiez linki do wszystkich stron ,które mi polecicie.

Pozdrawiam, Orzeł.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
286

Posty: 31
Otrzymał 1 punkt(ów)
Wysłany: 2009-03-03, 19:42    Odp: Mikrofon Blackedge

Witam! Czytając ten temat, to ma się wrażenie że 99% brzmienia głównie opiera się na mikrofonie i na możliwościach grającego i praktycznie wszystko kręci się wokół tego wspaniałego mikrofonu. Ale przytaczając próbkę w owym linku

to muzyk nie ma specjalnego mikrofonu, a dmucha do tego co jest na scenie i jak dla mnie, wypada rewelacyjnie, czy mógł by ktoś mi wytłumaczyć, dla czego jemu wystarczył zwykły przypadkowy mikrofon, a dla większości z Was, jest potrzebny jakiś specjalny?
Pozdrawiam.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-03-03, 19:48    Odp: Mikrofon Blackedge

Bo drogi 286. Buddy Greene gra w tym klipie akustycznie, stara się osiągnąć jak najczystsze i wierne brzmienie harmoszki, co udaje mu się znakomicie. Jego brzmienie jest tak świetne nie dzięki mikrofonowi, ani harmonijce, tylko jego własnym rurom. Zaś Blackedge stworzony jest do celu zupełnie innego. Ma dźwięk zniekształcić, przesterować, uciąć jedne częstotliwości, a podbić inne. W ten sposób daje brzmieniu specyficzne "mięso" i "pazur", pasujące jak znalazł do bluesa z chicago, West Coast bluesa, czy jakiegoś blues rocka. Zależy do czego mikrofon ma być wykorzystywany. Sztuczkę tę rozpowszechnił Little Walter (pierwszy zagrał z przesterowanym mikrofonem w ręku Snooky Pryor korzystając z radiowęzła na statku) i po tym, każdy chciał w kapeli harmonijkarza (mówimy o bluesowej scenie lat 50.). Dlatego jak chce się brzmienie chicagowskie, to oprócz "ryja" niezbędny jest odpowiedni mikrofon i wzmacniacz.
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
286

Posty: 31
Otrzymał 1 punkt(ów)
Wysłany: 2009-03-03, 20:41    Odp: Mikrofon Blackedge

Maciekdraheim napisał/a:
Buddy Greene gra w tym klipie akustycznie,

Nie bardzo rozumie, proszę rozwinąć tego klipa?
Maciekdraheim napisał/a:
rurom.

Co to znaczy?
Maciekdraheim napisał/a:
Zaś Blackedge stworzony jest do celu zupełnie innego. Ma dźwięk zniekształcić, przesterować

Zakładam, że mówisz o mikrofonie, jeżeli tak, to w życiu nie spotkałem się żeby sam mikrofon w sobie przesterował, takie coś nie istnieje, chyba że w nim jest wbudowany jakiś element nie liniowy, na którym nastą piłoby przesterowanie, ale napięcie sygnałowe z mikrofonów jest na poziomie mili wolt, dla tego musiał by w nim być zamontowany jakiś wzmacniacz i element nie liniowy do obcięcia sinusoidy. Zadaniem mikrofonu jest przetransformowanie dźwięku, czyli ciśnienia akustycznego , na napięcie elektryczne. Jedynie co mikrofon może zrobić to nie równo przenosić pasmo częstotliwości, ale wtedy to będzie jego wadą, a nie zaletą.
Maciekdraheim napisał/a:
uciąć jedne częstotliwości, a podbić inne.

Do tego na pewno nie służy mikrofon, w tym celu stosuje się rożnego rodzaju korektory, filtry RC, LC, pasywne, aktywne itd.
Maciekdraheim napisał/a:
W ten sposób daje brzmieniu specyficzne "mięso" i "pazur", pasujące jak znalazł do bluesa z chicago, West Coast bluesa, czy jakiegoś blues rocka. Zależy do czego mikrofon ma być wykorzystywany. Sztuczkę tę rozpowszechnił Little Walter (pierwszy zagrał z przesterowanym mikrofonem w ręku Snooky Pryor korzystając z radiowęzła na statku)

Może faktycznie sztuczka, iluzjonistów nie brakuje, a może jakiś link z filmikiem, żebym mógł to zobaczyć?
Maciekdraheim napisał/a:
i po tym, każdy chciał w kapeli harmonijkarza (mówimy o bluesowej scenie lat 50.). Dlatego jak chce się brzmienie chicagowskie, to oprócz "ryja" niezbędny jest odpowiedni mikrofon i wzmacniacz.

No bez tego faktycznie ciężko byłoby uzyskać jakiekolwiek brzmienie, zakładając że harmonika, gitara, skrzypce, trąbka, sax, są instrumentami jednogłosowymi i w takim przypadku nie powinniśmy określać tego jako ,,Brzmienie”, tylko barwa, bo brzmienie a barwa to całkiem rożne pojęcia.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-03-03, 20:53    Odp: Mikrofon Blackedge

No to lecimy z koksem.

286 napisał/a:
Maciekdraheim napisał/a
Buddy Greene gra w tym klipie akustycznie,

Nie bardzo rozumie, proszę rozwinąć tego klipa?


Budy Greene gra w tym nagraniu w sposób taki, aby jak najpiękniej i najwierniej brzmiał sam z siebie, nie stosuje żadnych dodatkowych zabiegów, żeby dźwięk zmienić, gra naturalną barwą.

286 napisał/a:
Nie bardzo rozumie, proszę rozwinąć tego klipa?
Maciekdraheim napisał/a
rurom.


Dzięki jego własnej aparaturze oddechowej.

286 napisał/a:
Maciekdraheim napisał/a
Zaś Blackedge stworzony jest do celu zupełnie innego. Ma dźwięk zniekształcić, przesterować

Zakładam, że mówisz o mikrofonie, jeżeli tak, to w życiu nie spotkałem się żeby sam mikrofon w sobie przesterował, takie coś nie istnieje, chyba że w nim jest wbudowany jakiś element nie liniowy, na którym nastą piłoby przesterowanie, ale napięcie sygnałowe z mikrofonów jest na poziomie mili wolt, dla tego musiał by w nim być zamontowany jakiś wzmacniacz i element nie liniowy do obcięcia sinusoidy. Zadaniem mikrofonu jest przetransformowanie dźwięku, czyli ciśnienia akustycznego , na napięcie elektryczne. Jedynie co mikrofon może zrobić to nie równo przenosić pasmo częstotliwości, ale wtedy to będzie jego wadą, a nie zaletą.


Mikrofon faktycznie sam z siebie nie przesterowuje, ale mikrofony do takiego grania:

http://www.youtube.com/wa...re=channel_page

mają sporo mocniejszy sygnał niż zwykłe wokalówki. Z teog powodu przesterowuje się preamp, a później przedwzmacniacz, jak się to dokładnie dzieje, to nie wiem, ale efekt słychać. Do tego mikrofony te jak zauważyłeś przenosza sygnał nierówno, ale do tego one służą, aby zapewnić taką, a nie inną barwę.

286 napisał/a:
Maciekdraheim napisał/a
uciąć jedne częstotliwości, a podbić inne.

Do tego na pewno nie służy mikrofon, w tym celu stosuje się rożnego rodzaju korektory, filtry RC, LC, pasywne, aktywne itd.


Mikrofony, których używano gdy taki styl grania sie rodził nie były zbyt rozwinięte technicznie, stąd nie miały pełnego pasma przenoszenia, niektóre częstotliwości były ucięte, inne wzmocnione. Z tego powodu i obecnie stosuje się wkładki o zbliżonej charakterystyce, bez potrzeby stosowania dodatkowych urządzeń.

286 napisał/a:
Maciekdraheim napisał/a
W ten sposób daje brzmieniu specyficzne mięso i pazur, pasujące jak znalazł do bluesa z chicago, West Coast bluesa, czy jakiegoś blues rocka. Zależy do czego mikrofon ma być wykorzystywany. Sztuczkę tę rozpowszechnił Little Walter (pierwszy zagrał z przesterowanym mikrofonem w ręku Snooky Pryor korzystając z radiowęzła na statku)

Może faktycznie sztuczka, iluzjonistów nie brakuje, a może jakiś link z filmikiem, żebym mógł to zobaczyć?


A proszę bardzo, wzmacniacz Buffalo i Astatic z wkładką ceramiczną, pewnie MC 127:

_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
kamilteau 


Wiek: 33
Posty: 1390
Otrzymał 76 punkt(ów)
Skąd: Olsztyn/Offenburg
Wysłany: 2009-03-03, 20:55    Odp: Mikrofon Blackedge

286 napisał/a:
Nie bardzo rozumie, proszę rozwinąć tego klipa?


Ja też nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi, ale mniejsza... Buddy Greene gra akustycznie, a to oznacza, że mikrofon służy mu tylko i wyłącznie do podgłaśniania dźwięku. Elektryczne granie na harmonijce cechuje obecność przesteru.

286 napisał/a:
Maciekdraheim napisał/a
rurom.

Co to znaczy?


"Rury" oznaczają tutaj tzw. ryj, czyli unikalne brzmienie muzyka, które jest absolutną podstawą jeżeli chodzi o granie na harpie. Bez "brzmienia z ryja" nie pomoże nam żaden mikrofon ani wzmacniacz.

286 napisał/a:
Zakładam, że mówisz o mikrofonie, jeżeli tak, to w życiu nie spotkałem się żeby sam mikrofon w sobie przesterował, takie coś nie istnieje, chyba że w nim jest wbudowany jakiś element nie liniowy, na którym nastą piłoby przesterowanie, ale napięcie sygnałowe z mikrofonów jest na poziomie mili wolt, dla tego musiał by w nim być zamontowany jakiś wzmacniacz i element nie liniowy do obcięcia sinusoidy. Zadaniem mikrofonu jest przetransformowanie dźwięku, czyli ciśnienia akustycznego , na napięcie elektryczne. Jedynie co mikrofon może zrobić to nie równo przenosić pasmo częstotliwości, ale wtedy to będzie jego wadą, a nie zaletą.


Szczegóły techniczne są tutaj najmniej istotne (nawet jeżeli masz rację), ważny jest efekt. A ten jest taki, że po przyłożeniu do harmonijki mikrofonu i szczelnym zakryciu przestrzeni między instrumentem a mikrofonem uzyskujemy dźwięk mięsisty i zniekształcony.

286 napisał/a:
Do tego na pewno nie służy mikrofon, w tym celu stosuje się rożnego rodzaju korektory, filtry RC, LC, pasywne, aktywne itd.


Z tego co mi wiadomo mikrofon wysokooporowy (bo o takim mówimy) ma węższe pasmo przenoszenia niż zwykła wokalówka.

Cytat:
takim przypadku nie powinniśmy określać tego jako ,,Brzmienie”, tylko barwa, bo brzmienie a barwa to całkiem rożne pojęcia.


Powtórzę - szczegóły techniczne i fachowa terminologia nie są tutaj najistotniejsze. W środowisku harmonijkarzy zwykło się to nazywać "brzmieniem" a nie "barwą" i fachowcom z innych dziedzin nic do tego :P Każde środowisko ma swój żargon.
_________________
"Don't start me talking, I'll tell everything I know..."
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Młynek 


Wiek: 55
Posty: 730
Otrzymał 68 punkt(ów)
Skąd: Budapeszt
Wysłany: 2009-03-03, 21:01    Odp: Mikrofon Blackedge

Drogi 286,

Dyskutując, warto wiedzieć, o czym się usiłuje dyskutować. Zapraszam do lektury tego forum, bez trudu dowiesz się na czym polega tzw, granie akustyczne, na czym tzw. elektryczne i jaka jest między nimi różnica. Nie bedzie potrzeby, aby Maciek rozwijał swój "klip" (????) Druga rzecz: owszem, mikrofon sam w sobie może przesterowywać sygnał. Zobacz, jak jest zbudowana np. shure'owska wkładka 99A86, to - jako fachowiec - bedziesz wiedział jak to się dzieje. Dlatego do uzyskania owego przesterowanego brzmienia używamy specjalnych mikrofonów. Dalej: mikrofony tzw. "harmonijkowe" jak najbardziej ucinają jedne częstotliwości, a podbijają inne. Wystarczy popatrzeć na ich charakterystyki. Z tego właśnie bierze się część owego specyficznego, tzw. "chicagowskiego" [b]brzmienia[/b]. Piszę brzmienia, bo tego określenia używają wszyscy i pozostanę mu wierny; "286" to trochę za mało, żebym miał traktować jego uwagi za wiarygodne. Nawet nie raczyłeś podać skąd piszesz. Druga część owego brzmienia to wzmacniacz - najlepiej lampowy, niektórzy próbują z tranzystorami, ale ja twierdzę, że to słychać. A trzecia część owego brzmienia to "ryj" czyli sam harmonijkarz. Dopiero te 3 elementy tworzą całość, ale każdy z nich jest niezbędny.

Pozdrawiam

Młynek

P.S.
_________________
"Skoro uważacie, że blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Ostatnio zmieniony przez Młynek 2009-03-03, 21:41, w całości zmieniany 2 razy  
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Harry 


Wiek: 32
Posty: 984
Otrzymał 40 punkt(ów)
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2009-03-03, 21:01    Odp: Mikrofon Blackedge

Przepraszam, że wtrące ale... czyż to nie Troll?
W dodatku z oznaczeniem starego procesora.
W sumie to albo udaje albo taki ma zapłon jak 286.


Ale odpowiem ja tyż.
Otóż przesterowanie wynika z tego że mikrofon dostaje sygnał większej mocy niż ten do którego został zaprojektowany, albo raczej jest projektowany pod słabszy sygnał - mogę się mylić ale chyba o to chodzi, prawda? - stąd to przesterowanie.

Rury - no płuca, ryj.

Do tego na pewno nie służy mikrofon? Hm. czyż nie stosuje się innego mikrofonu do stopy, innego do talerzy a innego do werbla?
Widzisz - często użycie czegoś niestandardowo, w celu innym niż założenia techniczne, daje niespodziewany, ciekawy efekt. I taki dało zastosowanie okrętowego mikrofonu.

A czepianie się do pojęć a właściwie potocznych określeń to albo paranoja albo dziecinna chęć pouczenia wszystkiego co się rusza.

Zresztą. Stwierdzam że moja odpowiedź była bez sensu bo pewnie coś jest w niej "nie tak" :D

Czy takim jak 286 ludziom się nudzi?

Popieram młynka - tranzystor to tranzystor - brzmienie "twardsze" bardziej "hermetyczne" niż "ciepła" lampa.
_________________

Ostatnio zmieniony przez Harry 2009-03-03, 21:03, w całości zmieniany 1 raz  
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
SZCZYPIOR 


Wiek: 31
Posty: 830
Otrzymał 24 punkt(ów)
Skąd: Mosina
Wysłany: 2009-03-03, 21:02    Odp: Mikrofon Blackedge

286, nie jesteśmy elektronikami, tylko harmonijkarzami, i dla nas to zestaw mikrofon+wzmacniacz daje przester, a raczej nie zwracamy uwagi na to jak to się, dzieje, mikrofon Blackedge, został stworozny do grania elektrycznego, np takiego http://www.youtube.com/wa...feature=related szum wokół mikrofonu, jest dlatego, że daje on podobne efekty do drogich shure bullet i astaticów vintage, ale za dużo niższą cenę! myśle że gdybyś przesłuchał próbki brzmieniowe, wiedziałbyś co ten mirkfon ma za zadanie robić.
_________________

Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Młynek 


Wiek: 55
Posty: 730
Otrzymał 68 punkt(ów)
Skąd: Budapeszt
Wysłany: 2009-03-03, 21:12    Odp: Mikrofon Blackedge

Harry napisał/a:
Przepraszam, że wtrące ale... czyż to nie Troll?

Niestety, obawiam się, że masz rację. Mam nawet pewne bardzo konkretne podejrzenie, choć liczę na to, że się mylę, więc na razie nie będę ujawniał, żeby nie wykrakać. Jeżeli się nie mylę, to czeka nas od kilku tygodni do kilku miesięcy mordęgi, aż mu się znudzi. Zobaczymy.

Harry napisał/a:
Czy takim jak 286 ludziom się nudzi?

Niestety, tak. Na szczęście spamowanie jednego forum też im się z czasem nudzi, wówczas przenoszą sie na inne.
_________________
"Skoro uważacie, że blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
kamilteau 


Wiek: 33
Posty: 1390
Otrzymał 76 punkt(ów)
Skąd: Olsztyn/Offenburg
Wysłany: 2009-03-03, 21:23    Odp: Mikrofon Blackedge

Póki co, drodzy Panowie, proponuję się wzajemnie nie nakręcać. Poczekajmy i zobaczmy co 286 ma nam jeszcze do powiedzenia :)
_________________
"Don't start me talking, I'll tell everything I know..."
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
286

Posty: 31
Otrzymał 1 punkt(ów)
Wysłany: 2009-03-04, 06:50    Odp: Mikrofon Blackedge

Maciekdraheim napisał/a:
Mikrofon faktycznie sam z siebie nie przesterowuje,
:
No i zgadzam się z Tobą, najprawdopodobniej przesterowaniu ulega sam instrument, przez nadmiar powietrza przez dmuchającego, co w efekcie po wzmocnieniu daje bardzo korzystny efekt, do tego jeszcze trochę przesterowania w torze sygnałowym, co jeszcze bardziej upiększa barwę tego wspaniałego instrumentu.
Maciekdraheim napisał/a:
A proszę bardzo, wzmacniacz Buffalo i Astatic z wkładką ceramiczną, pewnie MC 127:
http://www.youtube.com/wa...re=channel_page

To co jest w linku, to faktycznie piec o klasę lepszy od standardowych i tu śmiało można powiedzieć że ten piec daje brzmienie, a to dla tego, że ma wbudowane dwa gary, każdy o innej średnicy i każdy z nich będzie dawał inne zabarwienie, co w połączeniu da nam sumę tych barw i wtedy można mówić o brzmieniu.
Taka konstrukcja, zawsze będzie o klasę lepsza, od tych z jednym głośnikiem, bo łączenie wielu głosów, ma potężny i największy wpływ na brzmienie. W obraźcie sobie, że do tego jednego grajka, podstawiamy jeszcze dwóch, o identycznych zdolnościach, tylko każdemu z mich dajemy harmonikę o innej barwie, lub niższej oktawie i każemy zagrać to samo równocześnie, wtedy dostaniemy piękne trzy głosy, co w połączeniu da nam nową przepiękną, bardziej przestrzenną barwę. A gdybyśmy teraz z takiej jednej harmoniki wydobyli poprzez odpowiednie zbudowanie aparatury nagłośniającej, ze trzy, lub cztery takie barwy, to po ponownym sumowaniu tych barw, dostaniemy nie wyobrażalne dla wielu z Was, przepiękne brzmienie, czyż nie tak?
Młynek napisał/a:
mikrofony tzw. "harmonijkowe" jak najbardziej ucinają jedne częstotliwości, a podbijają inne. Wystarczy popatrzeć na ich charakterystyki.

Żaden mikrofon, jak i głośnik nie ma idealnej prostej charakterystyki, wszystkie mają szarpane, jedne mniej jedne więcej, ale te nie równości nie mają aż tak wielkiego wpływu na różnicę napięć wyjściowych. Jeżeli by tak faktycznie było, jak piszesz, to odczuło by się dziurę w częstotliwości. To zresztą łatwo sprawdzić, ściągając charakterystykę danego mikrofonu.
Młynek napisał/a:
Piszę brzmienia, bo tego określenia używają wszyscy i pozostanę mu wierny;

No i to jest właśnie błąd, zdaję sobie sprawę, że muzyk nie musi tego wiedzieć, bo go to nie interesuje, ale producenci właśnie na tym żerują, wykorzystując nie świadomość, zachęcając fałszywymi reklamami swoje towary, podbijając przy tym ceny swoich wyrobów i kto na tym cierpi, muzyk.
Młynek napisał/a:
Druga część owego brzmienia to wzmacniacz - najlepiej lampowy, niektórzy próbują z tranzystorami, ale ja twierdzę, że to słychać. A trzecia część owego brzmienia to "ryj" czyli sam harmonijkarz. Dopiero te 3 elementy tworzą całość, ale każdy z nich jest niezbędny.

Ja bym troszkę inaczej to ujął: harmonikasz i instrument to jest właśnie źródło tego przepięknego dźwięku, tak jak w tym linku, jest wspaniały http://www.youtube.com/wa...feature=related
a wzmacniacz to dodatek, o rożnych barwach, lub brzmieniach, zakładając, że podstawisz minimum dwa inne wzmacniacze pod jedną harmonikę, wtedy dostaniesz brzmienie, a nie barwę.
Muzycy grający na takich specyficznych instrumentach, zawsze byli i będą na przegranej pozycji, a to dla tego że wykonanie instrumentu pod dany instrument jest dla firm nie rentowne, nie opłacalne, nawet zbudowane wzmacniacza tylko pod sam mikrofon, jako wokal owy mija się z celem, ponieważ pod takie wejście nie można byłoby podejść z innym instrumentem, na przykład z gitarą, dla tego o wiele korzystniej dla firm, jest robienie wzmacniaczy uniwersalnych, kosztem pogorszenia jakości. Wasz problem mikrofonowy jest związany przede wszystkim z nie dopasowaniem wejścia do źródła sygnału, dla tego kombinujecie jak koń pod górę i zmieniacie te mikrofony jak rękawiczki. Gdyby dopasować źródło sygnału do wkładki telefonicznej, to wtedy nie zamieniliście by tej wkładki nawet na złoty mikrofon, bo muzyk, to prawdziwy hobbysta, którego celem jest wydobycie jak najlepszej jakości dźwięków, a producent to biznesmen, którego celem jest jak najmniej dać a jak najwięcej zarobić
Harry napisał/a:
Przepraszam, że wtrące ale... czyż to nie Troll?

A może Twoje koło ratunkowe, tylko jeszcze o tym nie wiesz.
Chciałbym zbudować piec konkretnie pod harmonikę ustną, ale do tego potrzebna mi informacja, jaką skalę częstotliwościową obejmuje harmonika ustna?
Pozdrawiam
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
Młynek 


Wiek: 55
Posty: 730
Otrzymał 68 punkt(ów)
Skąd: Budapeszt
Wysłany: 2009-03-04, 08:43    Odp: Mikrofon Blackedge

No, od razu inaczej. Tak to możemy podyskutować. Chcę Ci tylko powiedzieć, że ja nie zmieniam mikrofonu, odkąd trafiłem na "swój" (obudowa starego Astatica daje mi dopasowaną do moich dłoni ergonomię - green bullet był dla mnie za duży i za ciężki - oraz taką małą satysfakcję, że to "rasowy" vintage; natomiast w środku siedzi oryginalna shure'owska wkładka 99G86 CR black label z 1952roku), już nie poszukuję innego, nic nie kombinuję, bo zwyczajnie nie muszę. I za Chiny ludowe nie zamienię na żaden inny. Co do wzmacniaczy - tylko częściowo masz rację. Owszem, dwu-, a tym bardziej czterogłośnikowy bedzie miał pełniejsze brzmienie niż jednogłośnikowy - ale tylko pod warunkiem, że będzie dopasowany charakterystyką. Bowiem rzeczywiście, mało kto produkuje wzmacniacze dedykowane pod harmonijkę i są one piekielnie drogie (cena od kilku tysięcy USD w górę), dlatego używamy gitarowych, z których tylko niewielka część się nadaje. Więc jakiś czterogłośnikowy niedopasowany zabrzmi dużo gorzej, niż dopasowany jednogłośnikowiec. W swoich dywagacjach, popełniasz typowy błąd teoretyków - nie uwzględniasz specyfiki tego instrumentu, jego charaktereystyki i różnych, bardzo zaskakujących interakcji pomiędzy mikrofonem a wzmacniaczem i ich wpływu na finalne brzmienie. Dlatego, jeśli chciałbyś zbudować wzmacniacz pod harmonijkę (co rzeczywiście mogłoby być przysłowiowym strzałem w dziesiątkę) - musiałbyś mieć do pomocy co najmniej kilku zawodowych harmonijkarzy. Z całym szacunkiem, ale, łącznie z moją skromną osobą, mało kto z tego forum byłby Ci w stanie fachowo pomóc. No chyba, że któryś z "pomarańczowych" (to udzielający się tu zawodowcy, ich nicki są oznaczone pomarańczową barwą). Zwróć uwagę, że konstruktor Blackedge'a współpracował z trójką najlepszych w Polsce harmonijkarzy. Bez urazy, ale śmiem twierdzić, że opierając się na swoich wyłącznie teoretycznych przemyśleniach - raczej nic sensownego nie sklecisz. Ale jeśli zadbasz o dobry background doświadczonych harmonijkarzy - to kto wie? Znając (również z autopsji) kłopoty ze znalezieniem odpowiedniego wzmacniacza - na brak zbytu raczej byś nie narzekał. Pod warunkiem, że rzeczywiście zbudujesz odpowiadający parametrami wzmacniacz. Ja ze swej strony mogę Ci podpowiedzieć kierunek - do harmonijki (mówimy cały czas o graniu elektrycznym tzn. na przesterowanym wzmacniaczu) zawodowcy używają prawie wyłącznie Fenderów (w zależności od potrzeb i zasobności portfela: Blues Junior, Deluxe, Deville, Basman 59, Twin), ewentualnie fenderopodobnych. Natomiast kompletnie nie sprawdzają się Marshalle. Czyli już wiesz, że lampy EL34 odpadają, potrzeba coś na 6L6 lub EL84. Ale, żeby było trudniej, zupełnie nie sprawdza się np. Peavey Classic, mimo, że jest na 6L6... I nigdzie nie widziałem, żeby ktokolwiek z w miarę profesjonalnie grających harpiarzy używał jakiegoś Laneya, Randalla, Labogi, etc. Wielu próbowało i każdy stwierdził, że to nie to. A wierz mi, że każdy wolałby wydać mniej, niż więcej... To nie jest kwestia znaczka na obudowie. Coś w tym jest, że sprawdzają się takie, a nie inne. Ja osobiscie mam Dynacorda Twena z 1974 roku - ale to przecież Echolette Junior pod inną nazwą czyli w środku praktycznie Fender Champ ;) . Powodzenia

Młynek
_________________
"Skoro uważacie, że blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
286

Posty: 31
Otrzymał 1 punkt(ów)
Wysłany: 2009-03-04, 21:26    Odp: Mikrofon Blackedge

Młynek napisał/a:
Chcę Ci tylko powiedzieć, że ja nie zmieniam mikrofonu, odkąd trafiłem na "swój" (obudowa starego Astatica daje mi dopasowaną do moich dłoni ergonomię - green bullet był dla mnie za duży i za ciężki - oraz taką małą satysfakcję, że to "rasowy" vintage; natomiast w środku siedzi oryginalna shure'owska wkładka 99G86 CR black label z 1952roku), już nie poszukuję innego, nic nie kombinuję, bo zwyczajnie nie muszę. I za Chiny ludowe nie zamienię na żaden inny.

W Googlach nie bardzo można znaleźć konkretnych danych tego mikrofonu. Ale zakładam że jest to mikrofon dynamiczny, z transformatorem dopasowującym do źródła sygnału. W tamtych czasach właśnie takowe były w modzie, jeżeli tak jest, to teoretycznie nasz mikrofon z magnetofonu lampowego ZK120 i 140 powinien też nie najgorzej gadać, bo to też dynamiczny z transformatorowym dopasowaniem, tylko trzeba by go odpowiednio podłączyć, ma kilka wyprowadzeń, z pominięciem tego transformatorka razie konieczności podejścia z samą wkładką..
Ten mikrofon w linku, to też dynamik, z przyklejonym transformatorem i to że gada bardzo korzystnie to nie zasługa cudownej wkładki, tylko prawidłowego dopasowanie źródła sygnału do wejścia.
http://www.harmonijkowy.pl/
Po prostu gość wie o co chodzi i podchodzi do tego profesjonalnie.
Młynek napisał/a:
Co do wzmacniaczy - tylko częściowo masz rację. Owszem, dwu-, a tym bardziej czterogłosowy będzie miał pełniejsze brzmienie niż jedno głośnikowy - ale tylko pod warunkiem, że będzie dopasowany charakterystyką.

No a o czym ja mówię, właśnie o dopasowaniu charakterystyki do danego instrumentu, dla tego jest mi nie zbędna informacja, jaką skalę częstotliwościową obejmują harmoniki ustne?
Młynek napisał/a:
Bowiem rzeczywiście, mało kto produkuje wzmacniacze dedykowane pod harmonijkę i są one piekielnie drogie (cena od kilku tysięcy USD w górę), dla tego używamy gitarowych, z których tylko niewielka część się nadaje.

Żyjemy w nie ciekawych czasach, ilość dyktuje warunki produkcji, dla tego mamy to co mamy. Pokaż mi piec, produkowany taki typowo pod harmonikę?
Młynek napisał/a:
Więc jakiś czterogłosowy niedopasowany zabrzmi dużo gorzej, niż dopasowany jedno głoskowiec.

Wszystko co jest nie dopasowane, czyli uniwersalne, zawsze będzie gadać gorzej od dopasowanego, to jest podstawowa zasada w elektronice.
Młynek napisał/a:
W swoich dywagacjach, popełniasz typowy błąd teoretyków

Nie mówiłem, że jestem tylko teoretykiem
Młynek napisał/a:
nie uwzględniasz specyfiki tego instrumentu, jego charakterystyki

No właśnie uwzględniam, prosząc o podanie skali częstotliwościowej harmoniki?
Młynek napisał/a:
różnych, bardzo zaskakujących interakcji pomiędzy mikrofonem a wzmacniaczem i ich wpływu na finalne brzmienie.

No to chyba rola po między muzykiem, a instrumentem, wzmacniacz ma być taki żeby jak najwierniej odtworzyć, wprowadzając jak najmniejsze zniekształcenia własne, tak mi się wydaje.
Młynek napisał/a:
Dlatego, jeśli chciałbyś zbudować wzmacniacz pod harmonijkę (co rzeczywiście mogłoby być przysłowiowym strzałem w dziesiątkę) - musiałbyś mieć do pomocy co najmniej kilku zawodowych harmonij karzy.

Już znalazłem, Ciebie! zanim napisałem pierwszy post, poczytałem trochę Twoich wypowiedzi, jak na mój gust, są dobre. Na dodatek mieszkasz nie daleko mnie, co mi bardzo pasuje, kiedyś Cię zaproszę, albo zapukam do Twoich drzwi.
Młynek napisał/a:
Zwróć uwagę, że konstruktor Blackedge'a współpracował z trójką najlepszych w Polsce harmonijkarzy. Bez urazy, ale śmiem twierdzić, że opierając się na swoich wyłącznie teoretycznych przemyśleniach - raczej nic sensownego nie sklecisz.

Już dawno skleciłem, tylko pod inny instrument.
Młynek napisał/a:
Ale jeśli zadbasz o dobry background doświadczonych harmonijkarzy - to kto wie? Znając (również z autopsji) kłopoty ze znalezieniem odpowiedniego wzmacniacza - na brak zbytu raczej byś nie narzekał.

Ja nie zajmuje się sprzedażą, może dla tego moja wiedza w tym kierunku troszkę się rożni od innych. Żaden konstruktor robiący to pod biznes, nie jest wstanie zbudować coś lepszego od tego co jest na rynku, ponieważ ograniczony jest kosztami i nie ma bardzo czasu na naukowe eksperymenty, a zapewniam Cię że te są kosztowne i bardzo pracochłonne.
Młynek napisał/a:
Pod warunkiem, że rzeczywiście zbudujesz odpowiadający parametrami wzmacniacz.

Ogólnie zbudowanie wzmacniacza nie graniczy z cudem i wielu amatorów je buduje, ale zapewniam Cię że zbudowanie wzmacniacza konkretnie pod dany instrument, to poważniejsze wyzwanie.
Młynek napisał/a:
Ja ze swej strony mogę Ci podpowiedzieć kierunek - do harmonijki (mówimy cały czas o graniu elektrycznym tzn. na przesterowanym wzmacniaczu) zawodowcy używają prawie wyłącznie Fenderów (w zależności od potrzeb i zasobności portfela:
Blues Junior, Deluxe, Deville, Basman 59, Twin), ewentualnie fenderopodobnych. Natomiast kompletnie nie sprawdzają się Marshalle. Czyli już wiesz, że lampy EL34 odpadają, potrzeba coś na 6L6 lub EL84.

Dla muzyka liczy się tylko firma i nalepka, bo on nie bardzo ma wybór, a dla mnie to wszystko na jedno kopyto, różnią się tylko charakterystykami i typami lamp, no o cenie bym zapomniałem.
Młynek napisał/a:
Ale, żeby było trudniej, zupełnie nie sprawdza się np. Peavey Classic, mimo, że jest na 6L6... I nigdzie nie widziałem, żeby ktokolwiek z w miarę profesjonalnie grających harpiarzy używał jakiegoś Laneya, Randalla, Labogi, etc.

To konstrukcje typowo gitarowe, ale i one mają wiele do życzenia.
Młynek napisał/a:
Ja osobiście mam Dynacorda Twena z 1974 roku - ale to przecież Echolette Junior pod inną nazwą czyli w środku praktycznie Fender Champ ;)

Młynek [/quote]
Bo w tamtych czasach jeszcze priorytetem była jakość, dzisiaj priorytetem jest zysk, a to nigdy nie szło w parze z jakością.
Natknąłem się na dwa ciekawe nagrania, chciał bym żebyś się wypowiedział na temat techniczny tych dwóch nagrań, nie chodzi mi co grają, tylko o to rzekome brzmienie, pomiędzy tymi dwoma nagraniami.
Dobre:

Ciulate:
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-03-04, 21:36    Odp: Mikrofon Blackedge

286 napisał/a:
Żyjemy w nie ciekawych czasach, ilość dyktuje warunki produkcji, dla tego mamy to co mamy. Pokaż mi piec, produkowany taki typowo pod harmonikę?


No np. ten z filmiku który podrzuciłem, model z firmy Buffalo Amps www.buffaloamps.com , czy produkty firmy Harp Gear: www.harpgear.com , a także wzmacniacze firmy Meteor, www.meteoramps.com. Ciekawe konstrukcje, także typowo pod harmonijkę składa też firma Mergili Innovations: www.mergili.com . Niestety, te konstrukcje są droższe sporo od zwykłych piecy produkowanych seryjnie.

286 napisał/a:
No to chyba rola po między muzykiem, a instrumentem, wzmacniacz ma być taki żeby jak najwierniej odtworzyć, wprowadzając jak najmniejsze zniekształcenia własne, tak mi się wydaje.


No to to jest różnie. Niektórzy lubią korzystać z "brudnych" wzmacniaczy modyfikujących dźwięk w dość znacznym stopniu, inni wolą, żeby więcej czarnej roboty odwalił "brudny" mikrofon. A niektórzy lubią to połączyć. Poza tym, przy większym rozkręceniu głośności wzmacniacz przesterowuje sygnał (nawet bez pokręteł gain i innych takich), więc i on wpowadza zniekształcenia, tym większe, im większy prąd przez zestaw przepływa, w miarę jak przekręcamy gałkę Volume w prawo.
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
286

Posty: 31
Otrzymał 1 punkt(ów)
Wysłany: 2009-03-04, 21:57    Odp: Mikrofon Blackedge

Jakie są szanse, na zdobycie schematów, do tych konstrukcji?
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-03-04, 22:00    Odp: Mikrofon Blackedge

Wydaje mi się, że żadne :) . Jakąś tajemnicą napewno otaczają te swoje wyroby, żeby im ktoś pomysłu nie podebrał. Bronią się i liczą słono :) .
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Młynek 


Wiek: 55
Posty: 730
Otrzymał 68 punkt(ów)
Skąd: Budapeszt
Wysłany: 2009-03-04, 23:43    Odp: Mikrofon Blackedge

286 napisał/a:
W Googlach nie bardzo można znaleźć konkretnych danych tego mikrofonu. Ale zakładam że jest to mikrofon dynamiczny, z transformatorem dopasowującym do źródła sygnału. W tamtych czasach właśnie takowe były w modzie, jeżeli tak jest, to teoretycznie nasz mikrofon z magnetofonu lampowego ZK120 i 140 powinien też nie najgorzej gadać, bo to też dynamiczny z transformatorowym dopasowaniem, tylko trzeba by go odpowiednio podłączyć, ma kilka wyprowadzeń, z pominięciem tego transformatorka razie konieczności podejścia z samą wkładką

Eee tam, nie można! Wbijasz symbol wkładki 99A86 i już wyskakuje. Ale nie musisz, bo Twoje rozumowanie jest jak najbardziej słuszne. To rzeczywiście dynamiczna wkładka z doklejonym transformatorkiem. Moja to 99G86. Sygnał silny jak cholera, ponad 1,4 kOhm! A ten mikrofon do Grundiga ZK 120 i ZK 140 miał wkładkę krystaliczną, nie dynamiczną. Przynajmniej ten szaro-czarny o kształcie spłaszczonej kostki Rubika. Może robili i inne, dynamiczne, tego nie wiem. Ale i tamten mógłby dobrze gadać, legendarny Astatic JT-30 miał w oryginale właśnie wkładkę krystaliczną (MC101, MC151, MC157 i wiele innych oznaczeń). Dopiero potem zaczęto produkować ceramiczne MC127, bo te krystaliczne , bardzo wrażliwe, padały jak muchy. Ale to już nie to brzmienie.

286 napisał/a:
Już znalazłem, Ciebie! zanim napisałem pierwszy post, poczytałem trochę Twoich wypowiedzi, jak na mój gust, są dobre. Na dodatek mieszkasz nie daleko mnie, co mi bardzo pasuje, kiedyś Cię zaproszę, albo zapukam do Twoich drzwi.

No bardzo mi miło, naprawdę. Niestety, muszę Cię zmartwić. Po pierwsze, jestem tylko amatorem, a Tobie potrzebny jest doświadczony zawodowiec i to najlepiej więcej, niż jeden. A po drugie, obecnie, ze względu na pracę, w tygodniu przebywam poza domem, a weekendy to czas absolutnie tylko i wyłącznie dla rodziny. Więc sam rozumiesz, że przykro mi, ale na mnie za bardzo liczyć nie możesz... Ale podeślij mi na priva jakiś kontakt (na wypadek, gdybyś się zechciał wylogować z tego forum), całe życie na "wygnaniu" nie będę, możemy do tego wrócić w późniejszym czasie.

286 napisał/a:
No a o czym ja mówię, właśnie o dopasowaniu charakterystyki do danego instrumentu, dla tego jest mi nie zbędna informacja, jaką skalę częstotliwościową obejmują harmoniki ustne?

Cholera, nie wiem. Jestem muzykantem, a nie elektronikiem. Ma taką, że mi się podoba... tyle wiem i wystarcza mi to ;)

286 napisał/a:
No to chyba rola po między muzykiem, a instrumentem, wzmacniacz ma być taki żeby jak najwierniej odtworzyć, wprowadzając jak najmniejsze zniekształcenia własne, tak mi się wydaje.

I masz rację, i jej nie masz. W grze tzw. akustycznej gramy naturalnym brzmieniem czystego instrumentu, wówczas mikrofon ma przenosić, a wzmacniacz oddawać dźwięk jak najwierniej. Tu zgoda. Ale w bluesie elektrycznym, sygnał ma byc przesterowany, czyli - zniekształcony! Tyle, że w pożądany i kontrolowany sposób.

286 napisał/a:
Ja nie zajmuje się sprzedażą, może dla tego moja wiedza w tym kierunku troszkę się rożni od innych. Żaden konstruktor robiący to pod biznes, nie jest wstanie zbudować coś lepszego od tego co jest na rynku, ponieważ ograniczony jest kosztami i nie ma bardzo czasu na naukowe eksperymenty, a zapewniam Cię że te są kosztowne i bardzo pracochłonne.

OK, ale jak się uda, to można będzie na tym i zarobić. Jeżeli produkt będzie spełniał oczekiwania, to nic w tym złego. Że eksperymenty są kosztowe i pracochłonne - jak najbardziej wierzę.

286 napisał/a:
Ogólnie zbudowanie wzmacniacza nie graniczy z cudem i wielu amatorów je buduje, ale zapewniam Cię że zbudowanie wzmacniacza konkretnie pod dany instrument, to poważniejsze wyzwanie.

Tu też pełna zgoda.

286 napisał/a:
Dla muzyka liczy się tylko firma i nalepka, bo on nie bardzo ma wybór, a dla mnie to wszystko na jedno kopyto, różnią się tylko charakterystykami i typami lamp, no o cenie bym zapomniałem.

W jakiejś części na pewno tak. Ale zapewniam Cię, jako trochę się w tej materii udzielający - dla wiekszości liczy się brzmienie, a nie logo na obudowie. Jak fajnie zabrzmi, to będą grali na radioodbiorniku "Jowita2" albo na telewizorze "Rubin" (to zresztą dopiero byłby snobizm!)

286 napisał/a:
Młynek napisał/a:
Ale, żeby było trudniej, zupełnie nie sprawdza się np. Peavey Classic, mimo, że jest na 6L6... I nigdzie nie widziałem, żeby ktokolwiek z w miarę profesjonalnie grających harpiarzy używał jakiegoś Laneya, Randalla, Labogi, etc.

To konstrukcje typowo gitarowe, ale i one mają wiele do życzenia.

Przecież wymienione przeze mnie Fendery to też typowo gitarowe piece.

286 napisał/a:
Bo w tamtych czasach jeszcze priorytetem była jakość, dzisiaj priorytetem jest zysk, a to nigdy nie szło w parze z jakością.
Natknąłem się na dwa ciekawe nagrania, chciał bym żebyś się wypowiedział na temat techniczny tych dwóch nagrań, nie chodzi mi co grają, tylko o to rzekome brzmienie, pomiędzy tymi dwoma nagraniami.
Dobre http://www.youtube.com/wa...l&v=lyv18Igw2a8
Ciulate http://www.youtube.com/wa...&v=h4Nie5H3vM8.


Fakt, że ten dinuś jest nie do zajechania... Bardzo go lubię.

Co do nagrań - sam bezbłędnie określiłeś, które jest fajne, a które ciulate. Co mógłbym jeszcze dodać, poza oczywistością, że w drugim nagraniu piec jest zdecydowanie za mocno przesterowany (no, dobra, nie piec a sygnał) i zamiast dodać tzw. "mięska" - po prostu pierdzi i skrzeczy. (Podobnie obrzydliwe brzmią próby przesterowywania harmonijki za pomocą różnych overdrive'ów w kostkach. Przester musi być "naturalny" z pieca, przy czym powinno się przesterowywać końcówkę, a nie preamp). Trochę mnie to dziwi, bo mikrofony, na których gość gra są akurat z rodzaju tych mniej przesterowujących... Widocznie wzmacniacz został za bardzo rozkręcony, albo.. jest druga opcja: brzmienie było jak najbardziej OK, tylko wzmacniacz stał za blisko kamery nagrywającej i to ona tak zmasakrowała brzmienie. To możliwe, jak próbowałem coś nagrać za pomocą kamerki do skype'a u mojego ojca, to wyszło mi takie samo gówno... Dlatego do dzisiaj nie zamieściłem próbek swojego brzmienia. Nigdy nie pamiętam, żeby sie wyposażyc w jakiś mikrofon do nagrywania na komputer, po prostu nie mam czasu o tym myśleć.
To, co zapodałem w temacie "Improwizacja", było nagrywane na moim poprzednim mikrofonie - Shure 520DX (green bullet). Też nieźle brzmiał, ale nie umywał się do tego, który mam obecnie. Pomimo, że ten jest ponad 50 lat starszy. A raczej - właśnie dlatego...

Pozdrawiam

Młynek
_________________
"Skoro uważacie, że blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
#Maciekdraheim 


Wiek: 35
Posty: 3604
Otrzymał 296 punkt(ów)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2009-03-05, 00:02    Odp: Mikrofon Blackedge

Młynek napisał/a:
Dopiero potem zaczęto produkować ceramiczne MC127, bo te krystaliczne , bardzo wrażliwe, padały jak muchy. Ale to już nie to brzmienie.


Oj MC127 brzmi dobrze, ceramiki gadają jak kryształy, a wytrzymalsze znacznie. "Nie to brzmienie" to można o Blues Blasterach mówić :) . Może ceramiczny mik ma sygnał ciut słabszy, ale to jak gada może się podobać. Ja przykładowo mojego Astatica bym nie zamienił na inny.
_________________
Blues is nothing but a good man feeling bad, thinking about the woman he once was with.
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
 
Młynek 


Wiek: 55
Posty: 730
Otrzymał 68 punkt(ów)
Skąd: Budapeszt
Wysłany: 2009-03-05, 00:25    Odp: Mikrofon Blackedge

Maciekdraheim napisał/a:
"Nie to brzmienie" to można o Blues Blasterach mówić :)

A wiesz, czasem można się zdziwić. Zanim odkryłem, że kryształki z tego mojego Astatica to sobie mogę do herbatki wlać, miałem inną koncepcję co do moich mikrofonów. Astatic miał zostać tak jak był, a tę shure' owską wkładke miałem zamontować do skorupy Blues Blastera, specjalnie w tym celu sprowadzonego z USA (70$ za nówkę, przy kursie dolara 2,10, poezja!); wkładka z Blues Blastera miał zostać komuś odsprzedana. Tymczasem tuż przed koncertem z Bogdan Rumiak Trio okazało się, że Astatic praktycznie dokonał żywota. Green bullet dawał za ostre brzmienie jak na akustyczne granie. Wyciągnąłem więc, krzywiąc się niemiłosiernie, tego Blues Blastera - i zdębiałem. Okazało się, że brzmi bardzo dobrze. I nie było to tylko moje zdanie, gitarzyści orzekli to samo. Zagrałem na nim cały koncert i bylo naprawdę OK. Nie wiem, czy tak dobrze dopasował się charakterystyka do mojego wzmaka, czy taki mi sie dobry egzemplarz trafił, ale grałem na nim już kilka jamów w małych klubach, gdzie musieliśmy być w miarę niegłośno - i jestem z niego naprawdę zadowolony.

Pozdr.

Wojtek
_________________
"Skoro uważacie, że blues jest łatwą muzyką, to dlaczego tak niewielu go dzisiaj gra?" - B.B. King
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
286

Posty: 31
Otrzymał 1 punkt(ów)
Wysłany: 2009-03-05, 11:45    Odp: Mikrofon Blackedge

Młynek napisał/a:
Eee tam, nie można! Wbijasz symbol wkładki 99A86 i już wyskakuje.

Ale ja pisałem że nie można znaleźć danych parametrów tych mikrofonów, a nie że nie wyskakują, to że są piękne, cudowne i same gadają to tego jest od groma w sieci, ale to są parametry dla muzyków, a nie dla elektroników.
Młynek napisał/a:
Sygnał silny jak cholera, ponad 1,4 kOhm!

Ten parametr akurat mówi o rezystancji uzwojenia, a o napięciu wyjściowym mówią nam miliwolty.
Młynek napisał/a:
A ten mikrofon do Grundiga ZK 120 i ZK 140 miał wkładkę krystaliczną, nie dynamiczną.

Był i jest to mikrofon dynamiczny, z ruchomą cewką, w środku mikrofonu znajdował się maleńki transformator m.cz. Rozbierz i sprawdź.
Młynek napisał/a:
legendarny Astatic JT-30 miał w oryginale właśnie wkładkę krystaliczną (MC101, MC151, MC157 i wiele innych oznaczeń). Dopiero potem zaczęto produkować ceramiczne MC127, bo te krystaliczne , bardzo wrażliwe, padały jak muchy. Ale to już nie to brzmienie.

A tak z innej beczki, kupujecie stare mikrofony z lat sześćdziesiątych za ciężkie zielone, bo te dzisiejsze nowości o kand xxxx roztrzaś Powiedz mi jeżeli jest taki dobry, a na pewno jest, to dla czego ich nie produkują dzisiaj, tylko walą od stancy te rzekomo nie najlepszej jakości? Co drutu im brakło? No bo zakładam że jeżeli sprowadzacie starocie za ciężkie pieniądze, to nowości się nie sprawdzają.
Młynek napisał/a:
No bardzo mi miło, naprawdę. Niestety, muszę Cię zmartwić. Po pierwsze, jestem tylko amatorem, a Tobie potrzebny jest doświadczony zawodowiec

Do zawodowców bez kija nie podchodź, nie którzy to nawet ochronę mają.
Z początkującymi ciężko się rozmawia, jak już nauczą się grac gamę, to wydaje im się że już wszystkie mądrości pozjadali i nie dadzą dojść do słowa. Najlepiej się dyskutuje z tymi po środku, dużo już umieją, a jeszcze sława ich nie opętała.
Młynek napisał/a:
A po drugie, obecnie, ze względu na pracę, w tygodniu przebywam poza domem, a weekendy to czas absolutnie tylko i wyłącznie dla rodziny. Więc sam rozumiesz, że przykro mi, ale na mnie za bardzo liczyć nie możesz...

Jak to robisz ze znajdujesz jeszcze czas na forum? Widzę że się przestraszyłeś, spokojnie, nie chcę zamieszkać u Ciebie, chciałem tylko podrzucić postawić i porównać, nie ma sprawy, temat zamkniety.
Młynek napisał/a:
Ale w bluesie elektrycznym, sygnał ma być przesterowany, czyli - zniekształcony! Tyle, że w pożądany i kontrolowany sposób.

Zarówno jak i w jednym i drugim, to też rola wzmacniacza
Młynek napisał/a:
OK, ale jak się uda, to można będzie na tym i zarobić.

Tylko Ci się tak wydaje, rynek został zawalony taniochą z, za morza i nikt nie kupi.
A sprzedawał byś taniej, niżeli w to włożyłeś?
Zarobić można tylko na waszej nie świadomości, pociskając byle co za marne koszty i wspaniałą cygańską reklamę.
Młynek napisał/a:
Ale zapewniam Cię, jako trochę się w tej materii udzielający - dla większości liczy się brzmienie, a nie logo na obudowie.

No to coś nowego! To ja Ci powiem jak to wygląda w praktyce. Zachodzisz do muzyka, przedstawiasz mu sprawę, a on zadaje Ci krótkie pytanie ,,jakiej firmy” odpowiadasz że robiony, a muzyk w tym momencie, bez słowa obraca się o 180 stopni i odchodzi, to samo Ty zrobiłeś jak za proponowaniem odsłuchy, tylko w dyplomatyczny sposób.
Dla tego grasz na tym co grasz, wiadomo na najlepszym.
Młynek napisał/a:
Shure 520DX (green bullet). Też nieźle brzmiał, ale nie umywał się do tego, który mam obecnie. Pomimo, że ten jest ponad 50 lat starszy. A raczej - właśnie dlatego..
.
Czegoś tu nie rozumiem, mógłbyś mi to wytłumaczyć? Dzisiaj nowa technologia, lepsze materiały, lepsza jakość, masowa produkcja, tańsze koszty, wspaniała kolorowa reklama i ten stary złom, ponad pięćdziesięcioletni, lepiej gada! To znaczy że znów Was w trąbkę załadowali! A jeżeli z mikrofonami tak Was pod siusiu robią, to może i z tymi piecami też? A dlaczego by nie! Biznes Panie Kolego, biznes.
Pozdrawiam
Dodaj punkt autorowi tego posta
 
 
  
Odpowiedz do tematu